PERSPEKTYWA EVE
To naprawdę się wydarzyło. Jestem oficjalnie zaręczona z Zaynem Malikiem i mam piękny pierścionek na moim palcu jako dowód. Nie jest zbyt błyszczący i ekstrawagancki, co wręcz uwielbiam. Jest staromodny i cenny, co sprawiało, że za każdym razem, gdy sobie o tym przypomniałam chciałam płakać.
Wciąż szlochałam, gdy przytulałam i całowałam Zayna, który również uronił łzy. Żadne słowa nie mogły być jeszcze wypowiedziane. Nie wiedziałam nawet jak zacząć.
Jednak sądzę, że to był jeden z powodów dla których Aiden był obecny.
- Mamusiu! Jesteś teraz żoną? - Aiden zapytał, co spowodowało, że rozłączyłam swoje wargi od war Zayna i spojrzałam w dół, by zobaczyć niewinną twarz Aidena przyglądającą się uważnie mi.
- Jeszcze nie kochanie. Za niedługo. - miałam tyle pytań, które nie zostały zadane, ani na które nie znałam odpowiedzi. - Aid dlaczego nie pójdziesz pobawić się na trawniku, będę cię stąd widzieć. Brzmi zabawnie?
Mój syn przytaknął swoją głową, zanim zaczął biegać z wyprostowanymi ramionami imitując samolot.
- Zayn...- zaczęłam, ale od razu mi przerwał.
- Wiem, że jesteś zdezorientowana, więc pozwól mi wyjaśnić. Wszyscy wysiedli w mieście, a ja przyjechałem autobusem tu tego ranka. Zrobiłem te filmiki, ponieważ wiedziałem, że pewnego dnia będę chciał cię poślubić. Zawsze to wiedziałem. Poprosiłem Caroline o smoking, który pasowałby na Aidena parę tygodni temu, a kiedy poprosiłem go o pomoc, był bardziej niż podekscytowany. Ty natomiast wyglądasz słodko w swojej piżamie.
Wypuściłam oddech. - Rozumiem. Och, a ty wyglądasz ekstra zgrabnie w swoim smokingu. - bawiąc się jego kołnierzykiem, przebiegłam palcem wzdłuż zapięcia marynarki.
- Pobierzemy się. - wyszeptał.
- Nie mogę uwierzyć.
- Kiedy zadzwoniłem do moich rodziców, to oni chcieli zaplanować wszystko w mgnieniu oka. - Zayn zachichotał an to wspomnienie. Zdecydowanie mogłam sobie to wyobrazić.
- Usiądźmy. - zasugerowałam, wskazując na miękką trawę pod nami. Kiedy usiedliśmy, Aiden zawarkotał w niedalekiej odległości od nas.
Dziesięć minut później, dyskutowaliśmy o dokładnym rodzaju wesela jakiego chcieliśmy. Ta cała sprawa była dla mnie surrealistyczna.
- Małe z kilkorgiem bliskich przyjaciół i tylko rodziną, czy duże z wszystkimi których znamy i obeznaliśmy się? - Zayn zasugerował.
Zrobiłam minę, mając nadzieję, że się ze mną zgodzi. - Wolałabym coś małego i prywatnego. Może na plaży lub w ogrodzie.
- Cieszę się, ze to powiedziałaś. Chociaż nie jestem zbyt pewny plaży.- zgodził się ze mną.
- Więc moimi druhnami mogłyby być Danielle, Eleanor, Rita, Ruth i Nicola. - myślałam na głos. - Chciałabym też żeby Doniya i Waliyha również nimi były.
- To oznacza, ze ja wezmę chłopaków i Ant'a i Danny'ego. - Zayn dokończył. - Perfekcyjnie.
- Lux i córeczka Rity, Ruby mogłyby rzucać kwiaty. - wyszczerzyłam się na myśl o nich, rzucających płatki kwiatów wzdłuż alejki, która by szły.
- Aiden mógłby nieść obrączki. - Zayn uśmiechnął się.
- Znajdziemy również coś dla twojego taty i Saffaa'y. Może mogliby zapalać świece. - zasugerowałam. Było tyle detali, tyle decyzji do podjęcia. Ten proces był czymś czego oczekiwałam przez długi okres czasu.
- Zapalanie świec brzmi dobrze. - wzruszył ramionami.
- Będziesz świeżo ogolony. - westchnęłam z uwielbieniem i przebiegłam swoim kciukiem wzdłuż kilkudniowego zarostu Zayna.
- Myślałem, że lubisz zarost,. - zmarszczył brwi.
- Lubię, ale czasami mnie drapie. - wzruszyłam ramionami. - Wiesz, że mimo wszystko cię kocham.
- To dobrze. Zdarza mi się źle wyglądać. Popełniam błędy. Czasami nie opuszczam deski klozetowej.
Jęknęłam zirytowana na tą jedną myśl, że będę musiała z tym mierzyć przez lata.
- Słowo czasami jest niedomówieniem. Powinieneś być szczęśliwy , że nie dałam przez to dyla. Zresztą, jeśli byłbyś absolutnie perfekcyjny, zaczęłabym się bać.
- Jesteś w takim razie pewna, że chcesz mnie poślubić? - zapytał, szukając mojego wzroku.
- Nie mogłam nic zrobić, więc uśmiechnęłam się na jego pytanie. - Nawet jeśli bym chciała, nie sądzę, że mogłabym cię teraz zostawić. - kiedy to powiedziałam, chwyciłam policzek Zayna i przyciągnęłam go bliżej mnie.- Nie żebym to w ogóle rozważała. Nie chcę cię zostawić. Nigdy.
- Wiem. - kąciki ust Zayna uniosły się w subtelnym uśmiechu, kiedy przysunęłam się bliżej i zostawiłam delikatnego całusa na jego miękkich ustach.
- Wiem, że jesteś zdezorientowana, więc pozwól mi wyjaśnić. Wszyscy wysiedli w mieście, a ja przyjechałem autobusem tu tego ranka. Zrobiłem te filmiki, ponieważ wiedziałem, że pewnego dnia będę chciał cię poślubić. Zawsze to wiedziałem. Poprosiłem Caroline o smoking, który pasowałby na Aidena parę tygodni temu, a kiedy poprosiłem go o pomoc, był bardziej niż podekscytowany. Ty natomiast wyglądasz słodko w swojej piżamie.
Wypuściłam oddech. - Rozumiem. Och, a ty wyglądasz ekstra zgrabnie w swoim smokingu. - bawiąc się jego kołnierzykiem, przebiegłam palcem wzdłuż zapięcia marynarki.
- Pobierzemy się. - wyszeptał.
- Nie mogę uwierzyć.
- Kiedy zadzwoniłem do moich rodziców, to oni chcieli zaplanować wszystko w mgnieniu oka. - Zayn zachichotał an to wspomnienie. Zdecydowanie mogłam sobie to wyobrazić.
- Usiądźmy. - zasugerowałam, wskazując na miękką trawę pod nami. Kiedy usiedliśmy, Aiden zawarkotał w niedalekiej odległości od nas.
Dziesięć minut później, dyskutowaliśmy o dokładnym rodzaju wesela jakiego chcieliśmy. Ta cała sprawa była dla mnie surrealistyczna.
- Małe z kilkorgiem bliskich przyjaciół i tylko rodziną, czy duże z wszystkimi których znamy i obeznaliśmy się? - Zayn zasugerował.
Zrobiłam minę, mając nadzieję, że się ze mną zgodzi. - Wolałabym coś małego i prywatnego. Może na plaży lub w ogrodzie.
- Cieszę się, ze to powiedziałaś. Chociaż nie jestem zbyt pewny plaży.- zgodził się ze mną.
- Więc moimi druhnami mogłyby być Danielle, Eleanor, Rita, Ruth i Nicola. - myślałam na głos. - Chciałabym też żeby Doniya i Waliyha również nimi były.
- To oznacza, ze ja wezmę chłopaków i Ant'a i Danny'ego. - Zayn dokończył. - Perfekcyjnie.
- Lux i córeczka Rity, Ruby mogłyby rzucać kwiaty. - wyszczerzyłam się na myśl o nich, rzucających płatki kwiatów wzdłuż alejki, która by szły.
- Aiden mógłby nieść obrączki. - Zayn uśmiechnął się.
- Znajdziemy również coś dla twojego taty i Saffaa'y. Może mogliby zapalać świece. - zasugerowałam. Było tyle detali, tyle decyzji do podjęcia. Ten proces był czymś czego oczekiwałam przez długi okres czasu.
- Zapalanie świec brzmi dobrze. - wzruszył ramionami.
- Będziesz świeżo ogolony. - westchnęłam z uwielbieniem i przebiegłam swoim kciukiem wzdłuż kilkudniowego zarostu Zayna.
- Myślałem, że lubisz zarost,. - zmarszczył brwi.
- Lubię, ale czasami mnie drapie. - wzruszyłam ramionami. - Wiesz, że mimo wszystko cię kocham.
- To dobrze. Zdarza mi się źle wyglądać. Popełniam błędy. Czasami nie opuszczam deski klozetowej.
Jęknęłam zirytowana na tą jedną myśl, że będę musiała z tym mierzyć przez lata.
- Słowo czasami jest niedomówieniem. Powinieneś być szczęśliwy , że nie dałam przez to dyla. Zresztą, jeśli byłbyś absolutnie perfekcyjny, zaczęłabym się bać.
- Jesteś w takim razie pewna, że chcesz mnie poślubić? - zapytał, szukając mojego wzroku.
- Nie mogłam nic zrobić, więc uśmiechnęłam się na jego pytanie. - Nawet jeśli bym chciała, nie sądzę, że mogłabym cię teraz zostawić. - kiedy to powiedziałam, chwyciłam policzek Zayna i przyciągnęłam go bliżej mnie.- Nie żebym to w ogóle rozważała. Nie chcę cię zostawić. Nigdy.
- Wiem. - kąciki ust Zayna uniosły się w subtelnym uśmiechu, kiedy przysunęłam się bliżej i zostawiłam delikatnego całusa na jego miękkich ustach.
***
- Więc myślę, że ładny ogródek będzie wspaniałym miejscem, co sądzisz? - zapytała Danielle o jej zdanie.
- Absolutnie tak. - przytaknęła, wciąż trzymając moją lewą dłoń i patrząc na pierścionek, który został umieszczony na moim palcu cztery godziny temu.
- Mamo, nie sądzę, że różowy jest kolorem, który którekolwiek z nas naprawdę lubi. - Zayn powiedział cierpliwie do swojego telefonu, kiedy kroczył wokół tour busa.
- Wiesz, może powinienem zdobyć szybką licencję, żeby zostać osobą, która odprawia tą całą ślubną ceremonię. Zawsze chciałem...- Harry mówił, ale Niall zatkał mu usta dłonią.
- Stop. Zatrzymam cię właśnie tutaj. - powiedział i uśmiechnął się do mnie.
Harry był czasami naprawdę dziwnym gościem.
Spędziliśmy jeszcze trochę czasu tour busie jadąc do miejsca docelowego. Wszyscy mogliśmy rozmawiać o ślubie lub zaręczynach. Jestem pewna, że to się stanie z czasem denerwujące, ale zachowywałam się tak samo kiedy Liam zaręczył się z Danielle.
- Teraz obydwie mamy ślub do zaplanowania. - Dani wyszczerzyła się i w końcu puściła moją dłoń. - Możesz uwierzyć?
- Ciężko. - odpowiedziałam. Danielle powiedziała mi o wszystkich swoich planach, ślubna, zimowa kraina czarów, co właściwie czyni ja całą białą. Sposób w jaki to opisała, sprawił, żer brzmiało to jak przeciwieństwo tego czego ja i Zayn chcieliśmy.
- Mamo właśnie się zaręczyliśmy, możesz proszę zostawić planowanie na później? - Zayn przebiegł dłonią po swojej twarzy, kiedy starał się uspokoić swoją matkę. Trisha był bardzo słodką kobietą, mogłam stwierdzić, że czekała na ten moment od wieków. - Też cię kocham. Pa. - powiedział po tym jak wysłuchał co miała mu jeszcze do powiedzenia.
Posiadanie mamy, która jest tak bardzo troskliwa i tak entuzjastyczna sprawiło, że trochę się zasmuciłam. Wygląda na to, że nie rozmawiałam z żadnym z moich rodziców od nocy w którą wyrzucili mnie z domu, nie pomyślałam nawet żeby zadzwonić do nich ze wspaniałymi nowinami. Może sami się dowiedzą od rodziny lub z gazet.
Tak jakby umiał czytać w moich myślach, Liam złapał mnie za ramię. - Myślałaś o tym żeby zadzwonić do twojej mamy i twojego taty? Tylko po to żeby dać im znać, że ich córka wychodzi za mąż.
- Dlaczego powinna to zrobić? - zrobiłam zdegustowaną minę.
- To twoi rodzice. Nawet jeśli popełnili duży błąd, to nic nie zmienia. - starał się przemówić mi do rozsądku.
- Właściwie to zmienia. Kiedy wykopali za drzwi siedemnastoletnią dziewczynę, która była w ciąży i samotna, to właściwie wyparli się mnie. Nie otrzymałam żadnych przeprosin, których i tak pewnie bym nie przyjęła. Chodzi o to, że są moimi rodzicami, ale i również odrażającymi osobami.
- Eve...- Zayn uklęk na przeciwko mojego miejsca na kanapie żeby mnie pocieszyć.
- Wszystko dobrze. To oni to przegapią. Nie ja. - wzruszyłam ramionami surowo. Moje słowa były w stu procentach uczciwe. Każdy kto opuścił mnie kiedy byłam w trudnej sytuacji pokazał swoją prawdziwą twarz, a ja nigdy nie zapomnę jak się przez to czułam.
Nie chciałam myśleć o tych ludziach w tak szczęśliwym dniu.Odrzuciłam psucie sobie własnego humoru.
Pozwoliłam swojemu wzrokowi spocząć na Zaynie, który był tuż przede mną i patrzył się ze zmartwieniem w moje oczy. - Po prostu nie rozmawiajmy o tym więcej. Jesteśmy zaręczeni.
Swoja lewą ręką wyszukałam jego i przesunęłam nasze splecione dłonie pod jego twarz.
- Jak to wygląda? - uśmiechnęłam się do niego, a na jego twarzy rozprzestrzenił się ogromny uśmiech.
- Idealnie.
jeśli przeczytałeś/łaś zostaw komentarz :)
Bardzo, ale to bardzo przepraszam za wszelkie opóźnienia z mojej strony (a trochę się ich zebrało), ale jak wiecie zbliżało się wystawienie ocen i musiałam się trochę postarać. Mam nadzieję, że teraz uda mi się już wszystko robić planowo. :)
Pozdrawiam. :) x
Słodko :)) adien kochany synek :)
OdpowiedzUsuńŚwietne ♥
OdpowiedzUsuńDziękuje za tłumaczenie:)
OdpowiedzUsuńcudowne
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Czkam na nn :)
OdpowiedzUsuńO boziu to takie agdhjdkdkj *-*
OdpowiedzUsuńNie umiem tego opisać...taki cudowny
Ahhh czekam na kolejny kochana ;)
Cudo *.*
OdpowiedzUsuńJakie to jest wszystko słodkie! Kocham!
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
Świetny! :D
OdpowiedzUsuńsuper :D
OdpowiedzUsuńOjej.... Genialny <33
OdpowiedzUsuńNo w koncu! I w koncu bedzie sie im ukladac! Awww *.*
OdpowiedzUsuńSuper !!!
OdpowiedzUsuńAiden jaki słodki. Ale też grzeczny, bez zająknięcia poszedł się bawić i zostawił Zayna i Eve żeby mogli pogadać. Mama Malik jaka zaaferowana ślubem, awww. Szykują się dwa wielkie wesela! Miałam już nadzieję na podwójny ślub, ale skoro Lanielle ma zamiar pobrać się zimą, a eeee (czy ktoś im wymyślił imię?) Zayn i Eve latem to nie pyknie. Trudno. Wiecej zabawy ;3 Czekam na kolejny! :) xoxo @Malgosiaa_
OdpowiedzUsuńAww... Jak słodko *.*
OdpowiedzUsuńIch związek jest tak idealny i cudowny, że aż trudno w to uwierzyć. Ciągle czekam aż stanie się coś niespodziewanego i wszystko się zepsuje, ale na szczęście nic takiego się nie dzieje i to jest wspaniałe ^^
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńaww, słodki ten rozdział <3
OdpowiedzUsuńHej . Zapraszam serdecznie na bloga mojego kolegi który dopiero zaczyna a pisze znakomicie! Pomagam mu rozgłosić opowiadanie. Blog w kategorii Fantasy ( coś w stylu Hobbita i te sprawy) Bardzo mi na tym zależy! :) Zapraszam! Oto link : http://kamczis.blog.pl/
OdpowiedzUsuńMonika *.*
rozdział jest świetny! cudownie się go czyta :)
OdpowiedzUsuńhttp://company-arrangements.blogspot.com/