wtorek, 24 czerwca 2014

Rozdział 7

PERSPEKTYWA EVE

Niektóre rzeczy nigdy przenigdy się nie zmienią. Jak  twoja ulubiona piosenka, albo film. Dotyczy to również, budzenia co rano obok Zayna owiniętą jego ramieniem, z widokiem na wszystkie jego tatuaże. 
- Dzień dobry. - uśmiechnęłam się do Zayna, który jak mi się wydawało dopiero się obudził. Kiedy otworzyłam oczy, już na mnie patrzył.
- Dzień dobry piękna. - odpowiedział, zmieniając swoją pozycje tak, że nasze twarze zbliżyły się do siebie. Zamiast pocałować mnie w usta, zostawił mały pocałunek na mojej szczęce, blisko szyi. 
- Chciałam cię prosić, żebyś przestał to robić, zanim zacznie to być niezręczne. - zaczęłam się śmiać i odsunęłam jego głowę z dala od mojej. 
- Jak moja narzeczona się czuję? - Zayn zapytał, a swoje spojrzenie utkwił w pierścionku na moim palcu.
- Absolutnie fantastycznie. - powiedziałam marnie udając Gary'ego Barlow'a [1].
- Nie próbuj parodiować innych ludzi, ok? - usłyszałam chichot Louisa na zewnątrz. 
- Oh zamknij się, Lou. -marudziłam. - Więc, jak mój narzeczony się czuję? 
- Niesamowicie. Nie mogę się doczekać aby ogłosić to na dzisiejszym koncercie. - Zayn przyciągnął mnie jeszcze bliżej, tak, że jego podbródek spoczywał na mojej głowie. 
- Ogłosisz to? 
Jeżeli mam być szczera, byłam lekko zaskoczona. Zayn zazwyczaj wolał zachować prywatność.
- Dlaczego miałbym ukrywać coś takiego? Bierzemy ślub! To jest wielkie wydarzenie! - dźwięk jego głosu spowodował, że przez całe moje ciało przebiegły dreszcze.
- Masz rację. - uśmiechnęłam się do siebie. 
- Nie powiedzieliśmy tego nikomu. Lou też jeszcze nie wie. Chciałbym wykrzyczeć to całemu światu. - powiedział.
Zachichotałam, czując bicie jego serca. Zayn nie był zazwyczaj zbyt podekscytowany czy też energiczny. Raczej był spokojny i wyluzowany. Więc patrzenie na niego takiego jak teraz to tak,  jakbym widziała go 6 lat temu.
- Kocham twój entuzjazm. - uśmiechnęłam się. - Powinnam zadzwonić do Rity.
Rita i ja byłyśmy bliskimi koleżankami od czasu naszego pierwszego spotkania, kiedy Aiden był jeszcze dzieckiem. Chodziłam do grupy dla mam, ale na koniec stałyśmy się naprawdę bardzo dobrymi przyjaciółkami. Kiedy urodziła swoje dziecko, byłam przy niej, aby ją wspierać. Teraz jej córka normalnie kocha Aidena, dlatego Rita często  nas bywa, aby mogli się pobawić. 
-  Nie będzie zaskoczona. - Zayn wymamrotał.
- Czekaj. Czemu? - zapytałam zmieszana.
- Zadzwoniłem do niej i upewniłem się, czy aby na pewno mam poprawny rozmiar pierścionka. - złapał moją rękę i zakręcił nim wokół mojego palca. - Więc powiedziałem jej gdzie trzymamy zapasowy klucz, aby mogła sprawdzić rozmiar. Oczywiście, musiałem jej wszystko wyjaśnić.
Pokiwałam głową. Wiąż nie byłam jeszcze w stanie uwierzyć, że to w końcu się zdarzyło.
- Powinniśmy wypić po filiżance herbaty i spędzić trochę czasu razem, zanim będę musiał iść na próbę. - zasugerował, uwalniając mnie z uścisku, dzięki czemu oboje mogliśmy wstać. Szłam za nim do kuchni, zauważając, że wszyscy jeszcze śpią. Uśmiechnęłam się do siebie, ciesząc się widokiem nagich pleców Zayna.
Jego bokserki znajdowały się - niebezpiecznie nisko - na jego biodrach tak, że mogłam zobaczyć pięć tatuaży. Niektóre były stare, a niektóre nowe. Muszę przyznać, że kocham na nie patrzeć za każdym razem kiedy mam okazję.
- Wiesz że wiem, że się na mnie gapisz? - Zayn uśmiechnął się, kiedy odwrócił się i złapał mnie na gorącym uczynku.
- Jestem do tego upoważniona. - powiedziałam dumna z tego faktu.
- To prawda. - wzruszył ramionami w swój niezwykły sposób. Włączył czajnik. Rozstawił dla nas filiżanki i wybrał rodzaj herbaty.
- Myślałem o... właściwie to wpadła mi do głowy taka myśl... - Zayn urwał drapiąc się w głowę.
- Co takiego? - zapytałam, bardzo zaintrygowana, tym dlaczego tak nagle zaczął się denerwować.
- Po tym jak weźmiemy ślub naprawdę chciałbym się postarać o dziecko.
Naprawdę nie rozmawialiśmy jeszcze o tym, czy chcemy mieć więcej dzieci, mówi się, że nie wiadomo co się stanie w odległej przyszłości. Więc kiedy Zayn powiedział mi, że chciałby mieć dziecko po naszym ślubie byłam zaskoczona, ale w jak najlepszym znaczeniu. Chciałabym kogoś z kim Aiden mógł by się bawić, ale także kogoś kto by był mieszanką mnie i Zayna.
Ja po prostu uśmiechnęłam się do Zayna i weszłam w jego ramiona.
- To znaczy tak? - zapytał.
- Oczywiście. - potwierdziłam. - Nie mogę się doczekać na kolejne dziecko. Wyobraź sobie jakie to będzie piękne.
- Uwierz mi. Wyobrażałem sobie. - Zayn wymamrotał. - Wiele razy.
- Mamusiu, mógłbym dostać soczek, proszę? -  nasz uścisk przerwało szarpanie za moje spodnie. Spojrzałam w dół i zobaczyłam mojego synka, który wyglądał na zmęczonego. Wzięłam go na ręce.
- Dzień dobry Aid. - powiedziałam wesoło.
- Dzień dobry mamusiu i tatusiu. Mógłbym teraz dostać soczek, proszę? - powtórzył.
- Daj chłopcu jego soczek. - Zayn zażądał panicznym głosem.
- Nie wiem gdzie jest. - posadziłam Aidena na podłodze, gorączkowo szukając jednego z jego kubeczków.
- Co się stało? - zapytał Harry kiedy wszedł do kuchni i zobaczył panikującego Zayna i mnie.
- Aiden potrzebuję soczku. Teraz! - poinformowałam go.
- Dlaczego po prostu nie wyjmiesz jego kubka z lodó...
- Nie ma czasu na gadanie. Powiedziała teraz! - Zayn przerwał mu.
- Jesteś dziwny. - Harry zmarszczył brwi i spojrzał na Aidena. - Mam rację?
- Tak. - pokiwał główką, wyglądając na kompletnie zdezorientowanego.

***

Podczas koncertu Aiden i ja siedzieliśmy za kulisami  na wszelki wypadek gdyby fani byli rozczarowani i chcieliby mnie zaatakować za to, że zaręczyłam się z Zaynem. Pozwoliłam Aidenowi oglądać koncert zza kurtyny, odkąd pokochał oglądanie swojego tatusia na scenie. On i Lux oglądali chłopców pod nadzorem Toma. Za to ja i Lou stałyśmy z tyłu i rozmawiałyśmy.  Co pozwoliło mi pochwalić się nowinami.
- Czuję się jakbyśmy się lata nie widziały. - zmarszczyła brwi kiedy usiadłyśmy na kanapie.
- Wiem. - westchnęłam - Tak dużo się działo.
- Naprawdę? - brzmiała na zaskoczoną.
- Tak. - wzięłam oddech, starając się ukryć uśmiech kiedy podniosłam lewą rękę do góry, więc mogła wyraźnie zobaczyć pierścionek.
Lou spojrzała na niego, a ja patrzyłam jak jej oczy rozszerzyły się podwójnie.
- O mój Boże!
Jedyne co  mogłam zrobić to śmiać się z jej reakcji.
- Tak się ciesze. - powiedziała i praktycznie zaatakowała mnie uściskiem. - Jakie to uczucie?
- Niewiarygodne, niesamowite, genialne, idealne.
- I ten pierścionek, jest przepiękny. - powiedziała.
- Należał do jego babci. - uśmiechnęłam się do pierścionka. - Kiedy poznałam rodziców Zayna jego tata dał go mu.
- Jak słodko. To jest fantastyczne. - Lou klasnęła w ręce.
- I... - obniżyłam mój głos - Dzisiaj rano powiedział mi, że chcę kolejne dziecko po ślubie.
- To już za dużo dla mnie. - powiedziała z przejęciem. - Czuję się jakbym zaraz miała płakać.
- Wyobraź sobie, jak ja się czuję.


Koniec koncertu zapowiedziała ostatnia piosenka, ale oczywiście wcześniej Zayn zaczął wspominać, że ma wiadomość dla fanów. Lou i ja dołączyłyśmy do dzieci i Toma w pobliżu kurtyny, więc widziałyśmy tylko ich plecy.
- Co chciałeś ogłosi, Zayn. - Louis zachęcał.
- Właśnie Zayn, czym chciałeś się pochwalić fanom? - Niall dodał.
Mimo, że nie miałam powodu aby się denerwować moje serce biło jak oszalałe.
- Więc prawdopodobnie wiecie, że Eve i ja jesteśmy razem od kilku lat. Patrzymy jak nasz syn dorasta. Teraz... - Zayn zatrzymał się aby podkręcić napięcie. - Zaręczyliśmy się.
Chłopcy się cieszyli za to fani klaskali. Na moją twarz wpłynął ogromny uśmiech z nieodłącznym rumieńcem.
- Nasz Zaynie dorasta. - Louis próbował potargać jego włosy. - Oni dorastają tak szybko.
Ludzie zza kulis zaczęli nas dopingować. To było słodkie.
- Ostatnią piosenkę dedykuję najpiękniejszej parze. Zaynowi i Eve! - Liam ogłosił powodując kolejne brawa na stadionie. Kiedy band zaczął grać, wodziłam wzrokiem za moim narzeczonym. Patrzyłam jak się rusza na scenie, jak niesamowicie brzmi i jak bardzo ja jestem szczęśliwa mając kogoś takiego jak on.


Kiedy show się skończyło, piątka spoconych chłopaków piło wodę z butelek, a Aiden wraz z Lux gonili się nawzajem.
- Dobra robota chłopcy! - uśmiechnęłam się dumnie i ruszyłam w kierunku Zayna. - Zwłaszcza ty, sexy.
Zayn zaczął się śmiać. Rzucił swoją butelkę, aby dać mi cuchnący uścisk.
- To, że jesteśmy zaręczeni nie znaczy, że możesz mnie przytulać kiedy jesteś mokry od potu. - zmarszczyłam nos.
- Myślę, że tak naprawdę to kochasz, ale się do tego nie przyznasz. - szturchnął mnie zaczepnie.
- Nie, jestem całkowicie pewna, że nie. W każdym razie, jesteś zadowolony z reakcji publiczności?
- Powinni mnie wspierać w takich decyzjach. - wzruszył ramionami. - Jutro będzie to w każdym tabloidzie. Ludzie zaczną zwracać większą uwagę na nas. - westchnęłam kiedy zdałam sobie sprawę, że roje paparazzi będą chcieli udostępnić ludziom jakieś fałszywe plotki.
- Przejdziemy przez to. Tu nie chodzi o te pieprzone pizdy tylko o nas. - owinął mnie ręką i pocałował w policzek.
- Język. - upomniałam go patrząc na biegające wokół nas dzieci, w tym jedno nasze.
- Przepraszam. Nie mam innego słowa, które mogło by ich opisać. Reszta jest za miła. - Zayn praktycznie warknął.
- Ja ich nazywam piraniami.
- Jak już powiedziałem, za miło. - powiedział.
- Co ty na to,  przestaniemy zwracać uwagę na paparazzi i tabloidy, a zwrócimy teraz większą uwagę na życie, które zaczniemy. - zaproponowałam owijając ręce w okół jego szyi, więc mogłam pocałować go w usta.
- Dobry pomysł. - wymamrotał zanim połączył nasze usta znowu.

Tyle się dzieje Aiden dorasta, bierzemy ślub, planujemy mieć kolejne dziecko, jesteśmy w trasie, Liam i Danielle biorą ślub,a ja po prostu nie mogę prosić o nic lepszego.




[1] Gary Barlow - Brytyjski piosenkarz :)

Więc to jest pierwszy rozdział, który dla was przetłumaczyłam :) 
JEZUU ♥ Dajcie mi takiego Zayna ♥ 

 Betowanie: czarna7312

piątek, 20 czerwca 2014

Rozdział 6


PERSPEKTYWA EVE

To naprawdę się wydarzyło. Jestem oficjalnie zaręczona z Zaynem Malikiem i mam piękny pierścionek na moim palcu jako dowód. Nie jest zbyt błyszczący i ekstrawagancki, co wręcz uwielbiam. Jest staromodny i cenny, co sprawiało, że za każdym razem, gdy sobie o tym przypomniałam chciałam płakać. 
Wciąż szlochałam, gdy przytulałam i całowałam Zayna, który również uronił łzy. Żadne słowa nie mogły być jeszcze wypowiedziane. Nie wiedziałam nawet jak zacząć. 
Jednak sądzę, że to był jeden z powodów dla których Aiden był obecny.
- Mamusiu! Jesteś teraz żoną? - Aiden zapytał, co spowodowało, że rozłączyłam swoje wargi od war Zayna i spojrzałam w dół, by zobaczyć niewinną twarz Aidena przyglądającą się uważnie mi.
- Jeszcze nie kochanie. Za niedługo. - miałam tyle pytań, które nie zostały zadane, ani na które nie znałam odpowiedzi. - Aid dlaczego nie pójdziesz pobawić się na trawniku, będę cię stąd widzieć. Brzmi zabawnie?
Mój syn przytaknął swoją głową, zanim zaczął biegać z wyprostowanymi ramionami imitując samolot. 
- Zayn...- zaczęłam, ale od razu mi przerwał.
- Wiem, że jesteś zdezorientowana, więc pozwól mi wyjaśnić. Wszyscy wysiedli w mieście, a ja przyjechałem autobusem tu tego ranka. Zrobiłem te filmiki, ponieważ wiedziałem, że pewnego dnia będę chciał cię poślubić. Zawsze to wiedziałem. Poprosiłem Caroline o smoking, który pasowałby na Aidena parę tygodni temu, a kiedy poprosiłem go o pomoc, był bardziej niż podekscytowany. Ty natomiast wyglądasz słodko w swojej piżamie.
Wypuściłam oddech. - Rozumiem. Och, a ty wyglądasz ekstra zgrabnie w swoim smokingu. - bawiąc się jego kołnierzykiem, przebiegłam palcem wzdłuż zapięcia marynarki.
- Pobierzemy się. - wyszeptał.
- Nie mogę uwierzyć.
- Kiedy zadzwoniłem do moich rodziców, to oni chcieli zaplanować wszystko w mgnieniu oka. - Zayn zachichotał an to wspomnienie. Zdecydowanie mogłam sobie to wyobrazić.
- Usiądźmy. - zasugerowałam, wskazując na miękką trawę pod nami. Kiedy usiedliśmy, Aiden zawarkotał w niedalekiej odległości od nas.
Dziesięć minut później, dyskutowaliśmy o dokładnym rodzaju wesela jakiego chcieliśmy. Ta cała sprawa była dla mnie surrealistyczna.
- Małe z kilkorgiem bliskich przyjaciół i tylko rodziną, czy duże z wszystkimi których znamy i obeznaliśmy się? - Zayn zasugerował.
Zrobiłam minę, mając nadzieję, że się ze mną zgodzi. - Wolałabym coś małego i prywatnego. Może na plaży lub w ogrodzie.
- Cieszę się, ze to powiedziałaś. Chociaż nie jestem zbyt pewny plaży.- zgodził się ze mną.
- Więc moimi druhnami mogłyby być Danielle, Eleanor, Rita, Ruth i Nicola. - myślałam na głos. - Chciałabym też żeby Doniya i Waliyha również nimi były.
- To oznacza, ze ja wezmę chłopaków i Ant'a i Danny'ego. - Zayn dokończył. - Perfekcyjnie.
- Lux i córeczka Rity, Ruby mogłyby rzucać kwiaty. - wyszczerzyłam się  na myśl o nich, rzucających płatki kwiatów wzdłuż alejki, która by szły.
- Aiden mógłby nieść obrączki. - Zayn uśmiechnął się.
- Znajdziemy również coś dla twojego taty i Saffaa'y. Może mogliby zapalać świece. - zasugerowałam. Było tyle detali, tyle decyzji do podjęcia. Ten proces był czymś czego oczekiwałam przez długi okres czasu.
- Zapalanie świec brzmi dobrze. - wzruszył ramionami.
- Będziesz świeżo ogolony. - westchnęłam z uwielbieniem i przebiegłam swoim kciukiem wzdłuż kilkudniowego zarostu Zayna.
- Myślałem, że lubisz zarost,. - zmarszczył brwi.
- Lubię, ale czasami mnie drapie. - wzruszyłam ramionami. - Wiesz, że mimo wszystko cię kocham.
- To dobrze. Zdarza mi się źle wyglądać. Popełniam błędy. Czasami nie opuszczam deski klozetowej.
Jęknęłam zirytowana na tą jedną myśl, że będę musiała z tym mierzyć przez lata.
- Słowo czasami jest niedomówieniem. Powinieneś być szczęśliwy , że nie dałam przez to dyla. Zresztą, jeśli byłbyś absolutnie perfekcyjny, zaczęłabym się bać.
- Jesteś w takim razie pewna, że chcesz mnie poślubić? - zapytał, szukając mojego wzroku.
- Nie mogłam nic zrobić, więc uśmiechnęłam się na jego pytanie. - Nawet jeśli bym chciała, nie sądzę, że mogłabym cię teraz zostawić.  - kiedy to powiedziałam, chwyciłam policzek Zayna i przyciągnęłam go bliżej mnie.- Nie żebym to w ogóle rozważała. Nie chcę cię zostawić. Nigdy.
- Wiem. - kąciki ust Zayna uniosły się w subtelnym uśmiechu, kiedy przysunęłam się bliżej i zostawiłam delikatnego całusa na jego miękkich ustach.

***

- Więc myślę, że ładny ogródek będzie wspaniałym miejscem, co sądzisz? - zapytała Danielle o jej zdanie.
- Absolutnie tak. - przytaknęła, wciąż trzymając moją lewą dłoń i patrząc na pierścionek, który został umieszczony na moim palcu cztery godziny temu.
- Mamo, nie sądzę, że różowy jest kolorem, który którekolwiek z nas naprawdę lubi. - Zayn powiedział cierpliwie do swojego telefonu, kiedy kroczył wokół tour busa.
- Wiesz, może powinienem zdobyć szybką licencję, żeby zostać osobą, która  odprawia tą całą ślubną ceremonię. Zawsze chciałem...- Harry mówił, ale Niall zatkał mu usta dłonią.
- Stop. Zatrzymam cię właśnie tutaj. - powiedział i uśmiechnął się do mnie. 
Harry był czasami naprawdę dziwnym gościem. 
Spędziliśmy jeszcze trochę czasu tour busie jadąc do miejsca docelowego. Wszyscy mogliśmy rozmawiać o ślubie lub zaręczynach. Jestem pewna, że to się stanie z czasem denerwujące, ale zachowywałam się tak samo kiedy Liam zaręczył się z Danielle.
- Teraz obydwie mamy ślub do zaplanowania. - Dani wyszczerzyła się i w końcu puściła moją dłoń. - Możesz uwierzyć?
- Ciężko. - odpowiedziałam. Danielle powiedziała mi o wszystkich swoich planach, ślubna, zimowa kraina czarów, co właściwie czyni ja całą białą. Sposób w jaki to opisała, sprawił, żer brzmiało to jak przeciwieństwo tego czego ja i Zayn chcieliśmy.
- Mamo właśnie się zaręczyliśmy, możesz proszę zostawić planowanie na później? - Zayn przebiegł dłonią po swojej twarzy, kiedy starał się uspokoić swoją matkę. Trisha był bardzo słodką kobietą, mogłam stwierdzić, że czekała na ten moment od wieków. - Też cię kocham. Pa. - powiedział po tym jak wysłuchał co miała mu jeszcze do powiedzenia. 
Posiadanie mamy, która jest tak bardzo troskliwa i tak entuzjastyczna sprawiło, że trochę się zasmuciłam. Wygląda na to, że nie rozmawiałam z żadnym z moich rodziców od nocy w którą wyrzucili mnie z domu, nie pomyślałam nawet żeby zadzwonić do nich ze wspaniałymi nowinami. Może sami się dowiedzą od rodziny lub z gazet.
Tak jakby umiał czytać w moich myślach, Liam złapał mnie za ramię. - Myślałaś o tym żeby zadzwonić do twojej mamy i twojego taty? Tylko po to żeby dać im znać, że ich córka wychodzi za mąż.
- Dlaczego powinna to zrobić? - zrobiłam zdegustowaną minę. 
- To twoi rodzice. Nawet jeśli popełnili duży błąd, to nic nie zmienia. - starał się przemówić mi do rozsądku. 
- Właściwie to zmienia. Kiedy wykopali za drzwi siedemnastoletnią dziewczynę, która była w ciąży i samotna, to właściwie wyparli się mnie. Nie otrzymałam żadnych przeprosin, których i tak pewnie bym nie przyjęła. Chodzi o to, że są moimi rodzicami, ale i również odrażającymi osobami. 
- Eve...- Zayn uklęk na przeciwko mojego miejsca na kanapie żeby mnie pocieszyć. 
- Wszystko dobrze. To oni to przegapią. Nie ja. - wzruszyłam ramionami surowo. Moje słowa były w stu procentach uczciwe. Każdy kto opuścił mnie kiedy byłam w trudnej sytuacji pokazał swoją prawdziwą twarz, a ja nigdy nie zapomnę jak się przez to czułam. 
Nie chciałam myśleć o tych ludziach w tak szczęśliwym dniu.Odrzuciłam psucie sobie własnego humoru.
Pozwoliłam swojemu wzrokowi spocząć na Zaynie, który był tuż przede mną i patrzył się ze zmartwieniem w moje oczy. - Po prostu nie rozmawiajmy o tym więcej. Jesteśmy zaręczeni.
Swoja lewą ręką wyszukałam jego i przesunęłam nasze splecione dłonie pod jego twarz.
- Jak to wygląda? - uśmiechnęłam się do niego, a na jego twarzy rozprzestrzenił się ogromny uśmiech. 
- Idealnie. 

jeśli przeczytałeś/łaś zostaw komentarz :)

Bardzo, ale to bardzo przepraszam za wszelkie opóźnienia z mojej strony (a trochę się ich zebrało), ale jak wiecie zbliżało się wystawienie ocen i musiałam się trochę postarać. Mam nadzieję, że teraz uda mi się już wszystko robić planowo. :)
Pozdrawiam. :) x 



Nowa ;)

Hej! Więc :)
Przychodzę do was z nowiną :)
Otóż zostałam nową tłumaczką Growth :)
Jak się dowiedziałam, że to ja "wygrałam" miałam "Kisiel w gaciach" (Tekst mojego kolegi)
Więc teraz coś o mnie :

  • Klaudia
  • Mam 13 lat :) 
  • Za dwa tygodnie 14 :)
  • Tłumaczę też inne blogi :)
W razie jakiś pytań łapcie mój twitter : @KusaKlaudia
No i aska : ASK :)
Więc do zobaczenia w 7 rozdziale :)

niedziela, 15 czerwca 2014

Rozdział 5

PERSPEKTYWA EVE

Obudziłam się, kiedy ktoś siedząc na mnie, wołał "mamusiu" i gwałtownie potrząsał moimi ramionami. Byłam budzona w ten sposób już wiele razy. Było naprawdę miło, wstać z uśmiechem na twarzy.            Otworzyłam oczy i poraziło mnie słońce, ze strony Zayna, gdzie już go nie było. 
- Cześć kochanie. - uśmiechnęłam się z miłością do Aidena, patrząc jak satysfakcja wpływa na jego małą słodką buźkę. 
- Cześć mamusiu.
- Co się stało, że jesteś tak wcześnie, tak rozentuzjazmowany? I gdzie jest tatuś? - ziewnęłam mówiąc. 
- Tatuś powiedział mi, żebym cię obudził. - poinformował mnie. - I potem powiedział żebym pokazał ci to. - Aiden zeskoczył ze mnie i zwiał mi z oczu. Wrócił z laptopem.
- C..?
- Powiedział, żeby ci powiedzieć, żebyś przeczytała kartkę. - przerwał mi. - Pa!
Zanim w ogóle mogłam go zatrzymać, siedział już na swoim łóżku i zaciągał zasłonkę. Zmarszczyłam brwi, kiedy ujrzałam żółtą przyklejankę na klawiaturze. 
- Po prostu wciśnij "play" 
I właśnie to zrobiłam, nie ważne jak bardzo byłam zdezorientowana. Nacisnęłam "play" i Zayn pojawił się na ekranie. Zdecydowanie nie widziałam tego wcześniej. Wyglądało, jakby było nagrane kilka lat temu. Pogłośniłam i czekałam aż się odezwie.
- Eve, jeśli to oglądasz, to pewnie minęło już kilka lat. Mamy 2013 rok, a Aiden urodził się cztery miesiące temu. Co znaczy, że zakochałem się w tobie dokładnie rok temu. Jesteś taka piękna, miła, mądra i jesteś tak dobrą mamą. 
Zakryłam usta dłońmi, kiedy oglądałam Zayna, mówiącego w naszym starym pokoju. Uświadomiło mi to, jak szybko rzeczy się zmieniają.
- Jesteś perfekcyjna. Jesteś. Zawierzyłbym ci życie i wiem że ty zawierzyła byś mi swoje. Tak bardzo cię kocham. Nigdy o tym nie zapomnij, proszę. Okej, wydaje mi się, że wracasz już od Aidena, więc... Pa.
Wideo się skończyło na scenie Zayna, wyłączającego kamerę. 
Oniemiała. Taka właśnie byłam. Oniemiała. 
Płyta wysunęła się z laptopa, najpierw mnie zaskakując, ale szybko o tym zapomniałam, kiedy zobaczyłam co było na niej napisane. Kolejna notka. 
- Obejrzyj kolejny film. Czeka na ciebie na kanapie. 
Czyli zaraz obok. I szczerze, byłam zbyt zaintrygowana, żeby nawet zapytać, dlaczego wydaje się, że w autobusie nie ma nikogo więcej, oprócz Aidena i mnie. A biorąc pod uwagę, chrapanie dochodzące z łóżka Aidena, założyłam, że ledwie co się liczył. Zeszłam z łóżka i pobiegłam do pokoju, gdzie stała kanapa. A na niej czekał na mnie laptop. O co chodzi?
Usiadłam i wcisnęłam "play". Ekran ukazał mi inny film z Zaynem, tym razem w naszym domu.
- Hej kochanie, zabrałaś Aidena i Alfiego do ogrodu, więc zostałem tylko ja. To szalone, jak szybko Aiden rośnie. W zeszłym miesiącu, były jego pierwsze urodziny i nasza pierwsza rocznica. Spędziłem z tobą cały rok, mogąc nazywać cię swoją, całować cię, przytulać, mieszkać razem , wychowywać z tobą dziecko i to było fantastyczne. To był niesamowity rok i wiem, że nasze życie też będzie niesamowite. Kocham cię tak bardzo i zawsze będę. 
Zayn pochylił się, posyłając kamerze buziaka, kończąc film tak samo jak ten pierwszy.
Nie powstrzymując łez, podniosłam kawałek papieru, pokryty dużymi literami. 
- Idź do kuchni.
Miałam mieszane uczucia. Po co to wszystko? Czemu się nagrywał? Gdzie są wszyscy? Wiedziałam, że nie dostanę odpowiedzi na swoje pytania, jeśli będę tu stała, więc ruszyłam do kuchni. Na blacie stał kolejny laptop z filmem czekającym na odtworzenie.
- Co ty robisz, Zayn? - wymruczałam do siebie, wciskając "play".
Tym razem, otoczenie było inne. Zayn był w jakimś nieznanym pokoju, co znaczyło że film pochodził z hotelu. Musiał to nagrać, kiedy był w trasie, dwa lata temu. Aiden zachorował i zdecydowałam, że zostaniemy w domu, kiedy chłopcy byli w Ameryce. Zayn miał dopiero co ogoloną twarz i mokre włosy, co znaczyło, że był po prysznicu. 
- Eve, tak bardzo tęsknie za tobą i Aidenem. Podczas prób, jestem strasznie rozemocjonowany, bo myślę o waszej dwójce. Niedługo wyzdrowieje. Wiem to. Moja mama dzisiaj dzwoniła i powiedziała mi, że za mną tęskni. Teraz, dokładnie wiem, jak to jest, tęsknić za swoim dzieckiem. Nie mogę uwierzyć, że przechodzi przez to przez te wszystkie lata. Ale ból jak odczuwam, tylko pokazuje mi jak bardzo cię kocham. I jak bardzo kocham Aidena. Nie mogę się doczekać, żeby was zobaczyć. Jeśli to oglądasz, to miałem na tyle szczęścia, że udało mi się zatrzymać cię w swoim życiu. - Zayn spojrzał w dół, na swój telefon i uśmiechnął się szeroko. 
- Właśnie do mnie dzwonisz. Więc już muszę kończyć. Kocham cię.
Więcej łez wydostało się z moich oczu. Boże, on był absolutnie najsłodszym facetem. Zagubienie nie minęło, ale skierowałam się do części telewizyjnej. Niespodziewanie, cały bałagan który był tu wczoraj, zniknął. Danielle musiała się napracować. Niemal podskoczyłam, kiedy zobaczyłam, że telewizor jest włączony i pilot czeka na otomanie. Bez myślenia, wcisnęłam przycisk "play" i usiadłam, żeby zobaczyć Zayna, jeszcze raz w naszym pokoju,  tym razem z Aidenem. Gdzie ja byłam?
- Wiem, o czym myślisz. - Zayn zaczął, przewracając oczami. - Powiedziałem ci, żebyś poszła sobie dzisiaj z Eleanor do manikiurzystki, więc tam właśnie jesteś. 
- Ah. - pokiwałam  głową w zrozumieniu. Kiedy myślałam o tym,  przypomniało mi się, jak Zayn naciskał, żebym poszła z El. Wtedy, naprawdę, nie protestowałam. 
- Powiedz cześć do kamery. - Zayn zachęcał Aidena, który siedział u niego na kolanach głupkowato się uśmiechając.
- Cześć. - pomachał słodko.
- Ile masz lat? - zapytał Zayn. 
- Trzy i pół.- dumnie odpowiedział. Ta pewność z jaką sam wypowiadał te słowa, wywołała uśmiech na mojej twarzy. Film został nagrany niecały rok temu. 
- Niestety Alfie jest na zewnątrz i był zbyt zainteresowany swoją kością, żeby do nas dołączyć, ale chciałem cie pokazać, jak wygląda twoja rodzina. Może twoi rodzice nie będą już nigdy uczestniczyć w twoim życiu, ale to ich strata.
Stłumiłam szloch, wycierając rękawem bluzy swoje policzki. Czy on chciał ze mnie zrobić emocjonalny wrak? Jeśli tak, to mu się udało.
- Nasza trójka, cóż czwórka, to wszystko o czym zawsze marzyłem żeby mieć. Własna, cudowna rodzina, którą kocham całym sercem. - powiedział i zwrócił się do Aidena. 
- Jak bardzo kochasz mamusię?
Aiden rozłożył swoje ramiona, tak szeroko jak tylko umiał.
- Tak bardzo! - Zayn spojrzał w górę i uśmiechnął się do kamery, tak jak normalnie by to zrobił. 
- Kocham cię, Eve. Jeszcze jeden film. 
Wyłączyłam telewizor i ruszyłam żeby znaleźć następny film. Na przodzie autobusu, leżał ta samo przygotowany IPad. Na ekranie był Zayn. Wyglądało, jakby było nagrane przed koncertem, wcale nie tak dawno. Mogłam to stwierdzić, bo ta koszulka wisiała na wieszaku. 
- Eve, jeśli to oglądasz, to prawdopodobnie jesteś strasznie zdezorientowana. Pozwól, że zacznę od początku. Zanim cię poznałem, nie miałem dziewczyny na poważnie. Moje związki były krótkie, a ja zamknąłem się przed innymi. I wtedy Liam powiedział mi że jego kuzynka jest w ciąży i potrzebuje miejsca do życia.  Nie wiedizałem, czego się spodziewać, ale kiedy przyjechałaś, wściekłem się. Nadal się wściekam, na nikogo innego jak na Andrewa i każdego innego człowieka, który wyrzucił cię ze swojego życia. Im lepiej cię znałem, tym bardziej mnie urzekałaś. Liam powiedział mi, żebym trzymał się z daleka i oboje wiemy, że miał dobre intencje. Ale ja nie mogłem się trzymać z daleka. Każdego dnia, kradłaś koljną małą część mojego serca. Było tak wiele okazji, kiedy chciałem ci pokazać co czuję  tego nie robiłem. Dopóki nie nadszedł dzień narodzin Aidena. Nie potrafiłem sobie wyobrazić, że mógłbym kochać tak mocno kogoś, kto nie byłby tobą i dalej tak myślę. To było niesamowite, widzieć tak niewinną duszę, niepamiętając o życiowych rozterkach. Kiedy zabrałem was do Bradford, moja rodzina pokochała was i zaakceptowała. Moi rdzice, nie przestawali powtarzać mi, że zdecydowanie jesteś tą jedyną. Pierścionek mojej babci został mi przekazany, dla ciebie. Wciąż pamiętam twoją minę, kiedy znalazłaś go w moejj kieszeni. I w tym rzecz, że zakochuję się w tobie cały czas znowu i znowu przez te 5 lat. Jesteśmy rodziną, z naszym psem i naszym własnym domem. Aiden spytał mnie, kiedy się pobierzemy, po tym jak mu wytłumaczyłem o co chodzi. Wiesz, że wyobrażałem sobie dzień naszego ślubu, od kiedy zaczęliśmy być razem. I myślę, że jestem gotowy, by to zrobić. I zostawię resztę dla siebie... Kocham cię.
Trzymając w rękach IPada wstałam, skamieniała w szoku. Więc to te widea, planował...
- Mamusiu! Mamusiu! - Aiden wystraszył mnie prawie na śmierć, biegnąc do mnie, nagle ubrany i z nażelowanymi włosami. Czy on przed chwilą nie spał? Złapał mnie za rękę i popchnął w stronę drzwi autobusu.
- Poczekaj, gdzie my... - 
Urwałam, kiedy drzwi się otworzyły i zaczęłam chłonąć całe otoczenie. Słońce delikatnie świeciło na piękną łąkę. Żadnych paparazzi ani fanów w zasięgu wzroku. Tylko Zayn, w smokingu. Ogromny uśmiech wpłynął na moją twarz, na ten widok i pozwoliłam Aidenowi zaciągnąć się na trawę przed Zayna. 
- Cześć piękna. - powiedział kiedy byłam wystarczająco blisko. Łzy już leciały mi z oczu, kiedy wszystko wskoczyło na swoje miejsce. To był ten ważny moment, n który czekałam. O którym marzyłam. 
- Hej. - zaśmiałam się i płakałam jednocześnie. - Gdzie są wszyscy?
Zayn pominął moje pytanie, łapiąc moje dłonie w swoje. Kontrast pomiędzy mną w piżamie a nim w smokingu był komiczny, bolesny i żenujący. 
Czy to był sen?
- Eve, wiem że czekałem długo, by to zrobić, ale chciałem żeby było perfekcyjnie. Kocham cię każdą częścią mojego ciała i zawsze będę. Skradłaś mi serce i to w porządku, bo wiem że ja mam twoje. Jesteśmy rodziną i nie potrafię wyobrazić sobie życia bez ciebie i Aidena. Chcę być z tobą przez resztę swojego życia. 
Moje ręce uniosły się ku mojej twarzy, żeby wytrzeć spływające łzy kiedy Zayn uklęknął przede mną na jedno kolano i wyciągnął delikatne pudełko z kieszeni.
- Eve, wyjdziesz za mnie?
- Tak! - zaszlochałam niekontrolowanie, kiedy Zayn wsuwał mi na palec pierścionek, który znalazłam lata temu, teraz był na moim palcu. 
Niech mnie ktoś uszczypnie. 

No to tak, po pierwsze bardzo przepraszam, że tak długo musiałyście czekać na rozdział, ale jak wiecie opuściła blog założycielka, więc zapanowało trochę zamieszania, poza tym koniec roku, oceny itd. 
Po drugie, witam ja, jako nowa administratorka :)
Po trzecie, jeśli któraś z was, chciałaby się jeszcze zgłosić do drużyny, napiszcie do mnie maila - nczarnecka24@gmail.com 
w którym zawrzecie:
- imię
- wiek
- poziom znajomości języka
- przetłumaczone 2 strony rozdziału 7 :) (link macie z boku w zakładce, "Oryginał" :) 
BTW. HURAA! NARESZCIE SIĘ OŚWIADCZYŁ!!! <3



sobota, 7 czerwca 2014

Informacja #2

Jak już wiecie, opuściła załogę niestety nasza kochana Yokita, czyli założycielka bloga i zostało nas dwie. Na razie zapanowało troszeczkę chaosu, więc przepraszamy że tyle musicie czekać, ale myślę, że zrozumiecie. Przechodząc do rzeczy, chciałybyśmy dołączyć kogoś do naszej drużyny, w ten sposób będzie nam dużo łatwiej jak i wam :) Także jeśli ktoś z was, jest zainteresowany pomocą i dołączeniem do ekipy, piszcie na mojego maila:

nczarnecka24@gmail.com

Wtedy podam wam więcej szczegółów co będzie trzeba zrobić :)

Ps. Yokita, wiem, że będziesz tu zaglądać ale już cię nam brakuję :*

piątek, 6 czerwca 2014

Lion, czyli krótka informacja od Yokity.

Zbierałam się i zbierałam, by napisać tą informację, aż w końcu jestem :)
Od paru tygodni, mam nawałnicę jeśli chodzi o szkołę, życie prywatne i to.. "blogowe". Brak czasu, chęci i ciągłe zmęczenie to trzy rzeczy które nie odstępują mnie na krok. Dlatego właśnie, chcę Was poinformować, że odchodzę od tłumaczenia Growth.
Decyzja ta nie należała do najłatwiejszych, ponieważ - nie ukrywając - zżyłam się z tym blogiem. Pamiętam jak zakładałam tłumaczenie Changes, rozmawiałam z autorką oryginału i cieszyłam się z pierwszego komentarza. Dużo się zmieniło, a mi tak ciężko rozstać się z tym blogiem.
Oddaje go w ręce Nikoli i na pewno będę wchodzić tutaj co jakiś czas, zobaczyć co słychać nowego ;)
Tymczasem żegnam się i dziękuję za ten długi czas spędzony ze mną i blogiem ♥