środa, 22 października 2014

Rozdział 14 ^

Z tygodniem przed ślubem, opieką nad czteroletnim chłopcem, mnóstwem przyjaciół i rodziny stale dookoła, dbaniem o psa i paparazzi obserwującymi każdy nasz ruch, Zayn i ja radziliśmy sobie całkiem dobrze.
Wszystko było zaplanowane i gotowe do zrealizowania, co było wielką ulgą, choć tak naprawdę nie zmniejszyło to stresu jaki odczuwałam.
Rodzina Zayn'a zatrzymała się u nas w domu, więc musiałam być dla nich przykładną gospodynią, robiąc rzeczy, które zwykle robi każda mama. Oczywiście Trisha była bardzo pomocna, tak jak inni, ale było dla mnie tego wszystkiego trochę za dużo.
Kiedy krzątałam się na drugim końcu domu, aby przynieść dla Aiden'a soczek z kuchni, zostałam zatrzymana przez parę ramion, które oplotły mnie wokół bioder, by mocno przytrzymać w miejscu. Odwracając głowę z pełnym frustracji grymasem, ujrzałam przed sobą mojego przyszłego męża.
- Zayn, muszę przynieść... - przerwałam w połowie zdania przez jego rękę zakrywającą moje usta.
- Zatrzymaj się na sekundę, okay? - jego miodowe oczy spojrzały w moje i w końcu się zrelaksowałam. Głęboko wdychałam i wydychałam powietrze czekając aż dokończy.
- Wiem, że w tej chwili jesteś pod wpływem dużego stresu, ale proszę, uspokój się. Zatrzymaj się i powąchaj róże. - Nagle znikąd wyciągnął bukiet róż i wręczył mi go.
Ogromny uśmiech pojawił się na mojej twarzy.
- Mógłbyś być bardziej tandetny?
- Uh, nie, nie sądzę, że mógłbym. - Zayn wydawał się rzeczywiście to rozważać, co wywołało u mnie chichot.
- Dziękuję bardzo. - powiedziałam, zanim podarowałam mu małego buziaka.
Doceniałam jego gest, ale fakt, że musiałam znaleźć wazon na róże, było kolejną rzeczą dodaną do mojej listy. Skoro już o tym mowa, miałam przynieść Aiden'owi soczek. Kiedy miałam już odejść, po raz kolejny zostałam zatrzymana.
- Gdzie idziesz? - Zayn lekko zmarszczył brwi.
- Wziąć sok dla Aiden'a, po czym zanieść go do jego pokoju. Następnie muszę sprawdzić czy twoi rodzice czegoś nie potrzebują, a potem siostry. Muszę też posprzątać i znaleźć wazon dla tych cudownych kwiatów, które mój przystojny narzeczony właśnie mi podarował.
- Dlaczego się nie zrelaksujesz i nie pozwolisz zrobić mi tego wszystkiego? - zapytał.
Wywróciłam oczami.
- Ponieważ jesteś Zayn'em i powinieneś stać tam gdzie światła oświetlają cię najlepiej i ładnie wyglądać.
- Odwal się. - wymamrotał, a potem odszedł.
- Ej! Ja żartowałam! - krzyknęłam za nim. To byłoby absolutnym kłamstwem, gdybym powiedziała, że on nie jest pożyteczny.
Zamiast pogoni za moim dramatycznym narzeczonym, kontynuowałam to co robiłam wcześniej, czyli zaniosłam Aiden'owi soczek z lodówki, kiedy sprawdziłam, czy Malikowie nie niczego potrzebują (którzy twierdzili, że nie), wróciłam do Aiden'a, który układał puzzle w swoim pokoju,
- Tu jesteś kochanie - powiedziałam, kiedy wzięłam jego kubek niekapek.*
- Dziękuję - odpowiedział lekceważąco, co spowodowało u mnie potrząśniecie głową. Czymś co martwiło mnie, było to, że bawił się sam. Nie chcę, żeby dorastał bez przyjaciół tak jak ja.
- Aid, dlaczego nie chcesz się pobawić z ciociami?
- Chcę sam ułożyć puzzle - powiedział buntowniczo.
Zmarszczyłam brwi.
- Co się stanie, kiedy będziesz miał małego brata, albo siostrę i nie będziesz mógł być sam przez większość czasu?
Aiden nie wydawał się polubić za bardzo tego pomysłu, co zmartwiło mnie jeszcze bardziej, dopóki się nie odezwał.
- Jeżeli będę miał brata albo siostrę, nigdy nie będę chciał być sam.
Uśmiechnęłam się do siebie i wstałam.
- Mogę wysłać tu Alfi'ego, aby dotrzymał ci towarzystwa?
- Okay. - zgodził się, skupiając oczy na puzzlach. Kocham sposób w jaki jego włosy zaczęły się kręcić, kiedy zaczął dorastać. Czekamy na noc przed ślubem, żeby obciąć jego włosy, więc będą świeżo ścięte.
Co za zwariowana rzecz, aby móc powiedzieć, że w ciągu tygodnia będę zamężna? Za 6 dni będzie próbna kolacja, za 7 dni będzie wesele, a za 8 dni Zayn i ja będziemy na naszym miesiącu miodowym, podczas gdy Aiden i Alfie zostaną na tydzień u Danielle i Liam'a.
Jeżeli zatrzymałbyś mnie 5 lat temu i powiedział, że tak będzie wyglądało moje życie, wyśmiałabym cię.
*6 dni później*
- Witam wszystkich, chciałabym podziękować wam za przyjście na naszą próbną kolację i za bycie częścią ślubnej ceremonii. Każdy z was wiele znaczy dla Zayn'a i dla mnie, więc fakt, że jesteście tutaj wszyscy razem w tak wyjątkowym momencie w naszym życiu, znaczy dla nas wiele. - uśmiechnęłam się słodko i usiadłam z powrotem po mojej krótkiej przemowie. Wszyscy nasi bliscy znajomi i rodzina siedzieli przy długim stole na próbnej kolacji. Zayn i ja siedzieliśmy na końcu jednej strony z Aiden'em, a rodzice Zayn'a usiedli na końcu drugiej strony. 
Siedzenie przy stole z moimi drogimi przyjaciółmi i rodziną, wraz z Zayn'em, było więcej niż wyjątkowe. To było surrealistyczne. Miałam na sobie piękną brzoskwiniową sukienkę, która wydawała się być stworzona specjalnie dla mnie podczas gdy Zayn i Aiden mieli dopasowane garnitury.
Chłopcy rozsiedli się na swoich miejscach ze znajomymi, dziewczynami lub żonami. Również moje kochane druhny były tam w pięknych sukienkach.
Restauracja była prywatna, piękna, a jedzenie było przepyszne. Oczywiście latały helikoptery nad nami bez jakiejkolwiek subtelności, ale nawet to nie mogło zrujnować mojego błogiego spokoju.
Notka dla siebie: Trisha zaplanowała wszystko co powinno zostać zaplanowane. Ona zaaranżowała harfistkę żeby przyszła I grała w tle. To było niebiańskie, a kiedy podano jedzenie, na każdym talerzu były literki "Z" i "E". Zapewne, wykonanie ich było bardzo trudne. 
- Możesz uwierzyć, że to się dzieje? - Zayn zapytał z miejsca obok mnie. Musiał mówić blisko mojego ucha, ponieważ wszyscy byli głośno. Szczególnie Aiden, który wrzeszczał do wujka Niall'a, aby podał mu sól. 
Obróciłam moją głowę. 
- Nie. Nie jestem jeszcze do końca pewna, czy jesteś prawdziwy. - słaby rumieniec pojawił się na policzkach Zayn'a. Zauważyłam to dlatego, że większość mojego czasu spędziłam na wpatrywaniu się w jego twarz.
- Zgadnij co się będzie działo jutro. - uśmiechnęłam się podniecona.
- Hmmm. - Zayn grał głupiego - Co?
- Ja zostanę twoją żoną, a ty moim mężem. Tak jak zawsze chcieliśmy. 
Zayn dał mi eskimoskiego całusa, pocierają naszymi nosami o siebie w nieco dziwny, ale uroczy sposób.

- W końcu. 


W imieniu wszystkich autorek: Jest nam bardzo przykro z powodu zaistniałej sytuacji i przepraszamy za nią, ale mam nadzieję że wszyscy wiecie, że opóźnienie nie pojawiło się z powodu lenistwa. 
Druga sprawa, dziękujemy wszystkim czytelniczkom, które nas zrozumiały i szczerze, nie spodziewałyśmy się, że będzie to potrzebne, BRONIŁY NAS!
Widziałyśmy wszystkie komentarze pod ostatnim postem i naprawdę nie wiemy co mamy myśleć. Rozważałyśmy naprawdę wiele opcji, ale jako, że nie chciałybyśmy zranić żadnych wiernych czytelników, wiele z nich nie wejdzie w życie na 100 %. Jednakże, pojawiły się także takie, które były stały się całkiem realne. 
Nie spodziewałyśmy się także, tylu ordynarnych słów z waszej strony. Rozumiemy, wyrażanie swojego zdania, to to co nam potrzebne, ale może nie w taki sposób. I na pewno nie w takiej sytuacji.
A jeśli ktoś pisze, że jeśli mamy się spóźniać, to lepiej żebyśmy w ogóle nie tłumaczyły, to po prostu niech czyta oryginał i tu nie zagląda, skoro u nie przeszkadza czytanie w języku angielskim, i uważa, że nie powinnyśmy tłumaczyć. Także, praktycznie żadne z ludzi, którzy nas obrażali i po nas pojeździły, nie podpisali się pod tym. I tu kieruję zdanie, skoro chcesz kogoś nazwyzywać i wyrazić swoje zdanie w ten sposób, to miej trochę odwagi, żeby się pod tym podpisać.
Dlatego zastanawiałyśmy się nad zablokowaniem anonimowych komentarzy.
Wracając, jeśli uważasz, że to tłumaczenie nie jest ci potrzebne, lub ci przeszkadza, to po prostu nie czytaj tego.
Teraz, co do dat dodawania rozdziałów. Też naczytałyśmy się, jak to długo musicie czekać, że tyle nie powinno być itd. Ale przypominam wam, że to jest nasza dobra wolna wola, i nie możemy zawalać szkoły. A nie chodzimy do podstawówki czy 1 gimnazjum, gdzie jeszcze nie ma tyle roboty. Po drugie, oryginał nie jest jeszcze skończony, a rozdziały dodawane są co 3-4 miesiące. Także, głównym powodem takiej, a nie innej daty, jest to, że jeśli szybko przetłumaczymy rozdziały które są, to jeśli będziemy na bieżąco, będziecie musiały czekać na nowy najkrócej 6 razy więcej niż na normalny, i teraz lojalnie o tym uprzedzam. 
Jeśli spodziewacie się, że teksty typu, "cholernie mnie wkurwiacie", "pozdrawiam środkowym palcem", "zachowujecie się jak pierdolone dzieciaki", jak tak tłumaczycie, to lepiej nie tłumaczcie w ogóle" itp. przyspieszą naszą pracę lub pomogą, to się grubo mylicie. Takie rzeczy tylko zniechęcają, odechciewa się robić czegokolwiek dla takich osób. Zamienia to naszą wolną wolę, naszą przyjemność jaką czerpiemy z tłumaczenia, z waszych komentarzy, kiedy razem ekscytujemy się co będzie dalej w beznadziejny obowiązek, który trzeba odbębnić na odwal się, bo trzeba. 
W którymś momencie, zastanawiałyśmy się także nad kompletnym zawieszeniem bloga, bo aż się odechciewało, kiedy czytałyśmy komentarze. 
Ale zastanawiałyśmy się też nad zrobieniem tutaj zaproszeń, tzn. blog na zaproszenie. Wiedziałybyśmy, że tłumaczymy dla osób, które to czytają i chcą to czytać. Ten pomysł nie upadł, dlatego proszę, żeby każdy kto takowe zaproszenie chciałby dostać, skomentował najbliższe rozdziały. Nie mówimy, że ten pomysł wejdzie, ale jest taka możliwość. Jeśli ktoś nie miałby konta na bloggerze, to wtedy miałybyście szansę napisać na nasze tt i byśmy to razem załatwiły :) 
Co do opóźnienia. Nadal mamy zupełnie nową w tłumaczeniu współautorkę, której jeszcze trzeba pomagać czy doradzać. Zrozumcie też ją, bo bądź co bądź, Growth wcale nie jest pisane najprostszym językiem.
Reasumując, jeszcze raz dziękujemy wszystkim czytelnikom, którzy nas rozumieją, wspierają i bronią przed tzw "hejterami". Proszę, aby większość z was nie brała tego tekstu do siebie, bo szczerze mówiąc, skierowany jest on zwłaszcza do hejterów. Także jeszcze raz dziękujemy, i tych wiernych czytelników mocno ściskamy!
czarna7312 ( w porozumieniu z SusanCoffe i KlaudiaKusa)

+taka miła wiadomość, przyjęłyśmy betę, do korekty rozdziałów!!
+ rozdział tłumaczyła KlaudiaKusa!

niedziela, 5 października 2014

WAŻNE!!!

Tak więc po długich przemyśleniach postanowiłyśmy z dziewczynami, wykorzystać radę jednej z czytelniczek (bardzo szkoda, że wysłana był z anonima i nie podpisana) i ustalamy daty publikowania rozdziałów.
Także rozdziały będą się pojawiać co dwa tygodnie w niedzielę.
Mam nadzieję, że to nie jest jednak dla was zbyt długo, a przynajmniej teraz bd pewne, kiedy rozdział będzie dodany. 
Jeśli będziemy planować jakieś opóźnienie, dowiecie się tego na naszych twitterach ( zakładka "kontakt"). Będziemy wszystkie trzy wrzucać informację, że rozdział będzie opóźniony, bez względu na to, która z dziewczyn miała go przetłumaczyć. Aczkolwiek będziemy się starać, żeby tych opóźnień nie było :) 
Pod każdym rozdziałem będziemy informować kiedy kolejny, bo wiem, że sporo czytelników nie czyta notek, tak jak i tą tutaj informację :)
Mam nadzieję że taki tryb będzie nam wszystkim pasował. :)
PLUS: Jeśli ktoś ma jakieś rady czy uwagi, to naprawdę możecie nam je napisać, nie gryziemy :)
2PLUS: Jeśli nadal mamy wśród czytelniczek, chętnych do pomocy w tłumaczeniu, nadal możecie się zgłaszać na mojego maila: nczarnecka24@gmail.com
W razie jakiś pytań, ask lub twitter @czarna7312 (ta sama nazwa :P)

Rozdział 13

PERSPEKTYWA EVE

- Eve, kochana, przepraszam, ale potrzebuję cię na kilka minut. - Mama Zayna Trisha przeprosiła mnie, kiedy odciągnęła mnie od Doniya'i, gdy zmierzałyśmy do salonu. 
- W porządku. - Zapewniłam Trisha'ę z uśmiechem, podążyłam za nią do jadalni, gdzie leżało mnóstwo papierów, gazet, karteczek samoprzylepnych oraz wyselekcjonowanych zdjęć. Nalegała na zaplanowanie ślubu i chciała mieć pewność, że to było dokładnie tym czego Zayn i ja chcieliśmy, uważałam to za bardzo miłe. 
Zayn, Aiden i ja planowaliśmy zostać w Bradford na dwa tygodnie, żeby dokonać ostatnich decyzji i zapiać wszystko an ostatni guzik.  A po za tym miałam okazję ponownie zobaczyć uroczą rodzinę Zayna. Waliyha i Safaa dużo podrosły od czasu, kiedy widziałam je po raz ostatni, obydwie są przepięknymi młodymi pannami.
- Dos siedzenia możemy wybrać standardowo krzesła lub ławki. W obu przypadkach będzie to dobrze wyglądać, jednak zastanawiam się co ty byś wolała. - Trisha zaprezentowała mi obie opcje na Printerest*. Jeśli mam być szczera, obydwa pomysły mi się podobały i tak naprawdę nie miało to dla mnie większego znaczenia, dlatego wybrałam jedno przypadkowo. 
Spędziłam ostatnie miesiące na podejmowaniu decyzji takich jak ta. Decyzji, które nie maja za wiele opcji, prawdę mówiąc. Ale to wciąż był proces, przynajmniej tak mi się wydaje. Nie zostało wiele czasu do ślubu, który miał się odbyć w maju.
- Myślę, że powinniśmy wybrać krzesła. Goście będą mieli się na czym oprzeć. - Zadecydowałam.
Trisha zapisała to i posłała mi prawie smutny uśmiech. Podczas całego planowania była trochę rozemocjonowana, ale rozumiałam to w stu procentach. Zayn był jej pierwszym dzieckiem, które brało ślub i ten ślub był bardzo specjalny. 
- Dziękuję ci tak bardzo za zrobienie tego dla nas. Za być wspaniałą matką dla Zayna i dla mnie również. - Pochyliłam się by ją uścisnąć, na co od razu zareagowała, ściskając mnie mocniej. 
- Jestem taka wdzięczna, że mój chłopiec znalazł ciebie. - Przez samo brzmienie jej głosu mogłam stwierdzić, że miała łzy w oczach. - Byłam trochę zmartwiona, że Zayn nigdy się nie ustatkuje, a spójrz tylko na niego teraz. 
Przytaknęłam. - Również się cieszę, że znaleźliśmy siebie. Nie wiem gdzie byłabym bez niego.
- A on nie wie gdzie by był bez ciebie. - Zachrypnięty głos odezwał się za moimi plecami, zanim poczułam parę ramion owijających się wokół mojej tali i policzek na moim ramieniu. 
- Hej kochanie. - Przywitałam Zayna, odwracając głowę by pocałować jego policzek pokryty zarostem. Pachniał wodą świeżą kolońską,a jego włosy były wilgotne, co oznaczało, że właśnie skończył brać prysznic. 
- Dzień dobry piękna. - Zayn wymamrotał w odpowiedzi.
- Właściwie, to dobre popołudnie. - Trisha poprawiła go ze śmiechem. Obudziłam się Aidenem wcześnie rano i zadecydowałam, że Zayn zasługuje na to by pospać tak długo jak chciał. Nie było dużą niespodzianką, że spał aż do czasu obiadu, zwłaszcza, że wygłupialiśmy się się trochę zeszłej nocy.
Wywracając oczy, odszedł ode mnie i skierował się w stronę swojej matki, żeby ją również ucisnąć i pocałować.  Patrzenie na Zayna i jego mamę sprawiło, że się uśmiechnęłam, mając nadzieję, że w przyszłości będziemy z Aidenem zachowywać się tak samo,
- Więc mamy już załatwione miejsce, datę, sukienkę i smoking, katering, dekoracje oraz listę prezentów. Teraz muszę już tylko wesele i podróż poślubną. - Trisha powiedziała nam. To szalone, że aż tyle już zostało zrobione,
Najbardziej interesującym doświadczeniem był wybór sukni ślubnej oraz sukien dla druhen. Wybrałam piękne lawendowe suknie dla nich, były proste, bez ramiączek i każda wyglądała w niej inaczej. Moja sukienka miała syreni ogon** z lekkim haftem na nim. Zdecydowałam, że to wciąż będzie wyglądać prosto.
Kolejną rzeczą, którą musieliśmy z Zaynem wybrać były rzeczy, które chcieliśmy dostać w prezencie.
Zayn właściwie wybierał wszystko tylko dlatego, że ubzdurał sobie, że dla niego żenujące jest to, że ja wybierałam rzeczy które są nam tak naprawdę potrzebne,  Odkąd mieszkamy razem nie było ich wiele, naprawdę.
Minęły miesiące na planowaniu i tylko miesiąc do ślubu, nie mogłam być bardziej szczęśliwa.
Aiden dobrze bawił się ze swoimi pięknymi ciotkami, Zayn miło spędzał czas ze swoimi rodzicami i siostrami, a ja ubóstwiałam patrzeć na to,
Mówiąc o Aidenie, musiał usłyszeć głos Zayna z innego pokoju, bo popędził by uścisnąć swojego tatę.
- Tatusiu! - krzyknął.
Zayn natychmiast zgarnął go w swoje ramiona i ścisnął go mocniej, tak jak miał to w zwyczaju. Moje serce rosło, kiedy widziałam ich szczere uśmiechy z dużą dozą miłości.
- Dużo śpisz. - Aiden zachichotał, kiedy tylko Zayn odstawił go na podłogę.
Podburzając włosy synka, Zayn odpowiedział z uśmiechem.- Twoja mamusia nie pozwoliła mi spać zeszłej nocy.
Trisha zakrztusiła się lekko, zaskoczona wypowiedzią Zayna, on natomiast mrugnął do mnie zaczepnie
- Kochanie, dlaczego nie pójdziesz pobawić się ze swoimi ciotkami? - popchnęłam Aidena lekko w stronę korytarza i posłałam mojemu narzeczonemu znaczące spojrzenie.
- Serio? - skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.
- to prawda. - wzruszył ramionami.
Trisha odchrząknęła przypominając nam, ze wciąż jest w pokoju i nie chce za wielu informacji z naszej nocy. - Wiecie, ze byłabym zachwycona kolejnym wnukiem, naprawdę byłaby, ale nie chcę o tym słuchać.
Zayn zaśmiał się ze swojej sfrustrowanej matki, a ja zaczerwieniłam się ze wstydu. Co do cholery miałam niby powiedzieć?
- Em, lepiej pójdę sprawdzić, czy mój bagaż wciąż jest na swoim miejscu. - Moja wymówka była całkowicie do bani. Dzieci, to właśnie się dzieje z ludźmi kiedy nie idą na studia,
Słyszałam śmiech Trisha'i i Zayna, kiedy popędziłam po schodach do pokoju Zayna, rzuciłam się na łóżko w zupełnym, poniżeniu. Nie chodziło tylko o to, że Zayn otwarcie powiedział swojej matce co robiliśmy zeszłej nocy, ale również o to, że powiedziałam najgłupszą rzecz na świecie.
Nawet nie minutę później usłyszałam drzwi otwierające się za mną.
- Kochanie... - Zayn ucichł. Mogłam poczuć jak siada na skraju łóżka obok miejsca na którym leżałam na brzuchu. Położył swoją rękę na moich plecach, pocierał je starając się mnie uspokoić. - Co się stało?
- Jestem taka zażenowana. Jak mogłeś powiedzieć swojej matce coś takiego?
 Westchnął. - Ona nie ma z tym problemu. Obiecuję, może jest trochę zaniepokojona, ale wszystko jest okej,
- To nie znaczy, że nie zostałam upokorzona. - odparłam.
Kolejne westchniecie.
- Przepraszam. Chciałbym cofnąć czas i nic takiego nie powiedzieć, ale to się już stało, a ja nie mogę nic z tym zrobić. Możemy po prostu pójść na przód? - Przeprosiny Zayna zawsze były uzasadnione i w stu procentach szczere.
- W takim razie odwróć moja uwagę od tego. - Odwróciłam się na plecy, więc mogłam zobaczyć jego zachwycającą twarz, rozpromieniona dla mnie.
Zagryzł swoją wargę, przesuwając palcami po moich ustach. - Bierzemy ślub wkrótce. Wszystko zaczyna być an swoim miejscu, będziemy mieć piękną rodzinę i piękne życie razem. Jak to brzmi?
- Idealnie. - wyszczerzyłam się na samą myśl o tym.
- Więc istnieje coś takiego jak idealność. - Zayn zauważył.
- Dziecięce kupki.  Zawsze musi być coś przerażającego. - zaśmiałam się, ale również skrzywiłam, jakbym mogła poczuć brudną pieluchę Aidena i dziękowałam bogu, że umiał korzystać z nocnika.
Zayn zmarszczył swój nos, najwyraźniej miał te same myśli co ja.
- To prawda, ale po za tym będzie idealnie. Tylko ja, ty, Aiden, Alfie i nasze nowe dziecko.
Za każdym razem gdy dziecko zostało wspomniane i nie mogłam nic poradzić i się uśmiechałam od ucha do ucha. Wiedziałam, że dziecko było wszystkim czego nam brakowało.
- Wróćmy na dół, okej? Chcę zobaczyć, czy dziewczynki dobrze radzą sobie z Aid. - powiedziałam do Zayna.
Zgodził się ze mną i pomógł wstać an własne nogi, zanim skierowaliśmy się na dół do reszty rodziny.
Trisha była wciąż skoncentrowana na weselnych planach, telefon był umiejscowiony pomiędzy jej policzkiem, a ramieniem, kiedy zapisywała coś an skrawku papieru. Yaser wyszedł ze swojego biura i siedział obok niej cierpliwie.
W innym pokoju dziewczyny bawiły się z Aidenem. Jak tylko zobaczyłam mikrofon w rękach Safaa'y wiedziałam, że urządzili sobie karaoke. Aiden robił to już kilka razy wcześniej z nimi i uwielbiał to. Safaa śpiewała piosnkę Beyonce, przedrzeźniając jej głos, kiedy słowa ukazywały się na ekranie.
- Cześć ludzi. - uśmiechnęłam się, kiedy usiedliśmy żeby popatrzeć.
- Mamusiu bawimy się w karaoke i Waliyha powiedziała, że śpiewam tak dobrze jak tatuś. - Aiden skakał z radości przede mną, jakby zrobił to każdy czterolatek, a ja uśmiechnęłam się do niego.
- Jestem pewna, że jesteś tak dobry jak tatuś. - zgodziłam się, patrząc na Zayna z uśmieszkiem.- Powinniście razem zaśpiewać piosenkę.
- Yeah! Tatusiu mógłbyś ze mną zaśpiewać? Proszę? - Nasz syn złączył swe rączki w błagalnym geście, żeby podkreślić swoją prośbę, a Zayn przyodział ogromny uśmiech. Nie miałam za wiele okazji by posłuchać śpiewu Aidena, więc będzie to dla mnie czysta przyjemność.
Safaa podała mikrofon Zaynowi, a Aiden wdrapał się na kanapę pomiędzy mnie i Zayan. Znalezienie piosenki, którą oboje znali było trudne, ale w końcu się udało i była ona idealna.
Can't Help Falling in Love, Elvisa Presleya była jedną z moich ulubionych piosenek, co oznaczało, ze zarówno Aiden, jak i Zayn znali ją.
Znajoma melodia zaczęła lecieć zdecydował wziąć mikrofon pierwszy.
-  Wise men say, only fools rush in. But I can't help falling in love with you. - śpiewał to w taki sposób, że w moich oczach pojawiły się łzy. Oczywiście nie był tak dobry jak Zayn, ale włożył w to tyle serca, że to było dla mnie takie wzruszające.
- Shall I stay? Would it be a sin? If I can't help falling in love with you. - Zayn zaśpiewał kolejną część z łatwością i płynnością. W tym czasie jego rodzice również przyszli posłuchać piosenki.
- Like a river flows surely to the sea, oh darling so it goes. Some things are meant to be. - zaśpiewali razem z mikrofonem oczywiście blokowanym przez mojego kochanego synka.
- So take my hand. - Aiden zaśpiewał sam, następnie przesunął mikrofon pod twarz Zayna, więc on mógł zaśpiewać.
-  And take my whole life too. 
- Cos I can;t help falling in love with you.***
Moje oczy natrafiły na spojrzenie Zayna, który patrzył prosto na mnie cały czas. Tandetnie lub nie, ale kochałam to.
Zostało jeszcze tylko odrobinę czasu, aby nasze życie stało się prawie idealne.



***

* Printerest - serwis przeznaczony do zbierania materiałów wizualnych.
** suknia zwężana u góry, w okolicach pośladków i bioder, która jakoś w połowie ud zaczyna się rozszerzać.
*** tłumaczenie piosenki znajdziecie na tekstowo.pl

***


Hej ludzie, dawno się nie widzieliśmy. ;) Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba, wszelkie błędy piszcie w komentarzach. Wybiera się ktoś na koncert the 1975 w Warszawie? I CZY KOMUŚ JESZCZE UDAŁO SIĘ KUPIĆ BILETY NA KONCERT EDA NA GC? NIE PAMIĘTAM KIEDY OSTATNI RAZ SIĘ TAK BARDZO CIESZYŁAM.FJDSFGDFG Z KIM SIĘ WIDZĘ? :D