piątek, 16 maja 2014

Rozdział 4

PERSPEKTYWA ZAYNA


Dzień koncertu był szalony. Zostaliśmy zaatakowani przez tłum fanów i paparazzi, kiedy dojechaliśmy na miejsce, co wciąż pochlebiało nam, ale i denerwowało. Po sprawdzeniu dźwięku, ubraniu się i wymalowaniu, byłem gotowy, a Lou nakładała Aidenowi żelu a włoski, żeby były bardziej kolczaste. Eve rozmawiała z Lou, kiedy Harry bawił się z Lux w innym kącie pokoju. Było tak, jakby nic przez te cztery lata się nie zmieniło. Dorośliśmy, pewnie, ale i ja i chłopaki zostaliśmy tacy sami.
– Mamusiu, czy tata może teraz zaśpiewać? – usłyszałem pytanie Aidena.
– Za chwileczkę, ok? – jej głos uspokoił go , kiedy muskała palcami jego czółko. To było niesamowite, to jak wspaniałą mamą była. Kochałem bycie tatą, ale nie było nic bliższego niż miłość matki do jej dziecka. Gość z ekipy wszedł do pokoju, aby poinformować nas, że zaczął się już wstęp i że za chwilę będziemy wchodzić. Oczywiście, Aiden nie chciał wyjść na zewnątrz i popatrzeć na wszystko, dopóki nie byliśmy na scenie.
– Hej bad boyu. – Eve pojawiła się przede mną z uroczym uśmiechem. Jej delikatne ręce szarpnęły kołnierzyk mojej skórzanej kurtki i przysunęły bliżej siebie. Byliśmy tak blisko, ale jeszcze nie był to pocałunek. Delikatnie wziąłem pomiędzy zęby jej dolną wargę. To była jedna z rzeczy, które Eve kochała. W końcu nasze usta złączyły się. Uśmiechnąłem się w pocałunku, kiedy poczułem, że Aiden szarpie moje jeansy, przerywając nasz moment razem. Szybko się odsunąłem i posłałem Eve przepraszające spojrzenie.
– Tatusiu przestań! – krzyknął Aiden.
– Coś nie tak? – schyliłem się do jego poziomu a Eve podążyła za mną.
– Tylko ja mogę całować mamusię. – ogłosił i rzucił się w otwarte ramiona Eve.
– Kochanie... – uśmiechnęła się. – Obawiam się, że musisz się mną dzielić. Nie chcemy chyba, żeby tatuś wyszedł bez żadnego buziaka, czy chcemy?
Aiden pokręcił głową na nie.
– Więc myślisz że możesz pozwolić tatusiowi na kilka moich buziaków? – spytała z zadowolonym z siebie uśmiechem na twarzy.
Ze zirytowanym westchnięciem, Aiden zgodził się a ja zachichotałem.
– Dzięki, mały mężczyzno.
– A teraz proszę buziaka. – zażądała Eve, wydymając usta w kierunku naszego syna. Aiden dał jej buziaka połączonego z uściskiem.
– Kocham cię.
– Ja też kocham mamusię. – powiedziałem do niego.
– Ja też cię kocham, i ciebie Zayn. – uśmiechnęła się, szczypiąc mój policzek.
– Kocham cię tatusiu. – dodał Aiden.
– Oh, Kocham cię Aiden. – Lou zgarnęła Aidena, powodując jego śmiech.
–  Wszyscy cię kochamy, Lou. I Lux. – powiedziała Eve.
– Kocham cię. – zapiszczała Lux ze swojego miejsca, gdzie siedziała z Harrym.
Harry mignął swoim sławnym uśmiechem.
– Kocham cię Lux. – powiedział.
– I ja kocham was wszystkich. – Louis udał że płacze. Niektórzy ludzie nigdy się nie zmieniają.
– Kocham cię. – usłyszałem jak Liam wymamrotał do Danielle. i oczywiście ona odpowiedziała mu to samo.
– Kocham cię! – Niall krzyknął do nikogo szczególnego, sprawiając że wszyscy zaczęliśmy się na niego gapić. – Co?
Bez względu na wszystko, wszyscy byliśmy rodziną. Dziwną i przypadkową czasami, ale serio bardzo rzadko, zabawną, smutną, chaotyczną i szaloną. Ale byliśmy rodziną, nie ulegało to żadnym wątpliwością.

PERSPEKTYWA EVE

– Tatuś. – Aiden wskazał na Zayna, kiedy staliśmy z przodu sceny. Siedział mi na ramionach, żeby mieć lepszy widok i wskazywał na Zayna za każdym razem kiedy pojawiał się bliżej nas. Danielle i Lou stały obok nas, kiedy publiczność szalała na całego. 
– Masz rację. – pokiwałam głową. Byli w  środku śpiewania piosenki z ich czwartego albumu, miłosnej piosenki oczywiście. Kilka razy oczy Zayna spotykały moje, a moje serce trzepotało tak, jakbym wciąż była nastolatką. Tłum był trochę głośny, co sprawiało, że byłam niesamowicie zadowolona z naszych wspaniałych miejsc. Nie potrafiłam sobie wyobrazić stania tam z tyłu i usłyszenia czegokolwiek pośród tych wrzasków. To był typowy koncert One Direction. 
– Tatuś. – Aiden znowu wskazał Zayna, gdy ten śpiewał z resztą, naprawdę blisko nas. 
– Widzę. Pomachaj mu. – zasugerowałam.
Aiden pomachał mu swoją malutką rączką, a Zayn uśmiechnął się i wolną ręką zrobił to samo. 
– Widzi cię.
Kilka piosenek przeleciało i zaczął się czas ich pierwszej i najbardziej popularnej piosenki. What Makes You Beautiful. 
Znajome gitarowe intro zaczęło się, a krzyki stały się sto razy głośniejsze. 
– You're insecure, don't know what for. – zaczął Liam z uśmiechem na twarzy, z powodu reakcji publiczności. – You turning heads when you walk through the do–o–or. 
Aiden śpiewał razem z nim pierwsze wersy i gwałtownie poklepał mnie po głowie, kiedy Zayn stanął dosłownie przed nami. 
– Tatuś! – Aiden wykrzyknął i wyciągnął rączki w jego stronę. Zamierzałam mu powiedzieć żeby przestał, ale Zayn posłał mi spojrzenie i odebrał go ode mnie, tak delikatnie i ostrożnie jak tylko było możliwe.
Chórki się zaczęły, a Zayn trzymał rączkę Aidena, a mikrofon w drugiej. Aiden wyśpiewywał swoje serduszko obok swojego tatusia, a ja miałam już ochotę płakać. Krzyk jeszcze się wzmógł, iedy przez cały stadion przeleciało głośne; – Awwww.
– To jest cenne. – Danielle trąciła mnie. Nie byłam w stanie jej odpowiedzieć.
– Nagram to. – zaproponowała. Kiedy nadeszło solo Zayna, zaskoczył nas podając mikrofon Aidenowi i pozwalając mu je zaśpiewać.
– So c–come on. You' ve got it wrong.
 To prove I'm right I put it in a so–o–ong. 
I don't know why. You're being shy.
 And turn away when I look into your e–e–eyes. 
Wiwatowałam dla mojego dziecka kiedy śpiewał wszystkie słowa poprawnie i starał się trafić we wszystkie dźwięki. 
– To moje dziecko! – wykrzyknęłam 
– Olśniewający. – Lou przychyliła się do mnie, żeby mi to powiedzieć. Kiedy piosenka się skończyła, Liam zaczął mówić: – Proszę o gromkie brawa dla mojego  siostrzeńca, Aidena!
Tłum ryknął z podekscytowania i mogła powiedzieć, że Aiden zaczął być trochę nieśmiały, trzymając się nogi Zayna dla bezpieczeństwa. 
– Czy jest coś co chciałbyś powiedzieć, Aiden? – Louis spytał do mikrofonu.
– Cześć mamusiu! – Aiden pomachał do mnie a ja zaczęłam się śmiać razem z publicznością, machając mu. Co za koncert. 

***

– Z powrotem w drogę. – westchnęłam w stronę Zayna, po położeniu Aidena.
– Wiem. – jęknął w moją szyję. Wróciliśmy do autobusu i zaczęliśmy jechać do kolejnego celu naszej podróży. Chłopy mieli koncert następnego dnia, i kolejny dopiero za kilka. Wiedziałam że będą wykończeni po dzisiejszym, to dlatego wszyscy kładliśmy się do łóżka o 9 wieczór. 
– Na szczęście mam ciebie. I Aidena. – dodałam. 
– Myślisz że to szczęście cię tak ustawiło? – Zayn ściągnął brwi. 
– Teraz kiedy o tym myślę, nie. Szczęście nie miało nic do tego. Było nam przeznaczone być razem. Aiden zawsze miał być twój, nie Andrewa, a ja jestem taka wdzięczna, e wszystko tak wyszło. – myślałam na głos.
– Ty jesteś powodem, dla którego kocham swoje życie tak bardzo. Nigdy nie byłem tak w kimś zakochany albo pewny że to ten ktoś jest tą jedyną. – Zayn ciągle mi to przypominał. 
– Dlatego właśnie nie mogę zrozumieć jak z tobą skończyłem. Nie zasługuję na nic choćby bliskiemu tobie. 
– Nie mów tak, królowo dramatu. – wywróciłam oczami i musnęłam dłonią jego plecy. – Zasługujesz na cały świat.
– Tak? – wymruczał z uśmiechem.
– Oczywiście. 
– Pamiętaj o tym jutro. – Zayn uśmiechnął się jak ten kot z Alicji W Krainie Czarów. 
– O czym ty mów– nie mogłam nawet skończyć zdania, bo odwrócił się do mnie plecami.
– Dobranoc. 
– Em, ta, więc dobranoc. – odpowiedziałam niezdarnie. Nie chciałam go męczyć pytaniami, wiedząc że jego usta będą jak zapieczętowane. Dlatego właśnie ledwo złapałam trochę snu.



Rozdział tłumaczony przez czarna7312, bo Yokita, nie ma teraz czasu, więc nie chciałyśmy żebyści jakoś długo czekały :) 
Zapraszam was do siebie: 
I will tell you a story LINK
It started with a tweet LINK


piątek, 9 maja 2014

Rozdział 3


PERSPEKTYWA EVE

W czasie w którym się ubierałam, wszyscy prócz Zayna i Aidena wyszli z autobusu. Zayn dał mi znać że mamy kilka godzin wolnego, zanim mieli się pojawić na próbie.
– Gotowy? – spytałam Aidena, który wyglądał jakby czekał na te słowa latami.
Jego znudzona buźka rozświetliła się uśmiechem kiedy zdał sobie sprawę, że w końcu wychodzimy na zewnątrz. Zayn uśmiechnął się do mnie i złapał rączkę Aidena. Byliśmy gotowi do wyjścia. Kiedy otworzyliśmy drzwi, chaos na z zewnątrz uderzył w nas niczym huragan. Kamery były wszędzie, fani przepychali się, pytania były wykrzykiwane w naszą stronę, najczęściej w stronę Zayna. Aiden złapał mnie za rękę, tak mocno jak tylko mógł. Mimo że, był otoczony reporterami przez całe swoje życie, oni nadal go przerażali. Ochrona starała się zablokować drogę każdemu, kto chciał się do nas dostać, ale to nie wystarczało. Nigdy.
To była jedyna rzecz jaką, gdybym tylko mogła, bym zmieniła w swoim życiu. Ci wszyscy reporterzy, tłum, ogromne rzesze ludzi śledzących nas wszędzie. Nawet Zayn nie był w pełni odkryty, mimo że zdarzało się to cały czas. Kiedy był sam, łatwiej mu było po prostu opuścić głowę i spróbować pomachać do fanów. Ale kiedy był ze mną, lub z Aidenem, martwił się o nasze bezpieczeństwo. Szczególnie Aidena.
– Proszę, zejdźcie z drogi, mój syn się boi! – usłyszałam krzyk Zayna, kiedy podnosił Aidena na ręce. Łamał mi serce widok, w którym przywierał do Zayna, jakby od tego zależało jego życie. Jak nieczułymi ludźmi oni wszyscy byli?
On kontynuował krzyczenie, o tym, żeby przypadkiem nie spróbowali dotknąć Aidena choćby palcem. To był kompletny chaos, najgorsza rzecz do zaakceptowania, ale trzeba było to zrobić i żyć dalej.

***

– Strasznie przepraszam, kochanie. – zmarszczyłam brwi na mojego czteroletniego synka, którego twarz była pokryta lodami. Kiedy próbowałam go wyczyścić, Zayn przyciągnął mnie do siebie, mówiąc że to urocze. Miał rację. Kiedy w końcu udało nam się przecisnąć przez cały tłum, Zayn postanowił wynagrodzić to Aidenowi lodami.
– Wybaczam ci, mamusiu. – odpowiedział z całego serca. Uśmiechnęłam się do niego i odwróciłam do Zayna, który robił mu zdjęcie w jego niechlujnym stanie.
– Nie jesteś już smutny? – zapytałam.
– Nie. – pokręcił głową. – Lody zdecydowanie mi pomogły.
– Jaka matka, taki syn. – Wymamrotał Zayn wystarczająco głośno, żebym go usłyszała. Przewróciłam oczami i zmieniłam temat.
– Co będziemy dzisiaj robić?
– Nie ważne, dopóki nie będzie się to wiązało z odejściem od mojej rodziny. – wzruszył ramionami.
Westchnęłam wewnętrznie, na słowo którego użył. Rodzina. Byliśmy rodziną, nie miałam co do tego wątpliwości, ale chciałam żeby to stało się oficjalne. Żeby Aiden był legalnie synem Zayna, a ja jego żoną.
Eve Malik. Aiden Malik.
– Co chcesz robić, mały mężczyzno? – sposób w jaki Aiden spojrzał do góry i się uśmiechnął, pokazywał straszny, ale w jakiś sposób uroczy widok zębów pokrytych lodami, w stronę swojego taty, który odpowiedział mu uśmiechem, sprawił że byłam kompletnie zadowolona.
– Chcę wujka Ni. – zdecydował. Nazywał Nialla wujkiem Ni, bo z jakiegoś powodu imię Niall było dla niego na początku  zbyt skomplikowane do wymówienia.
– Wujka Ni? – uniosłam brwi do góry. – Jesteś pewien kochanie? Nie chcesz spędzić czasu z mamusią i tatusiem?
Byłam zaskoczona kiedy pokręcił głową na "nie".
– Nie, chcę iść z wujkiem Ni, żeby tatuś mógł być sam z tobą.
Wspomniałam, że mój synek to anioł? Perfekcyjny aniołek, który mówi słodkie rzeczy i te słodkie rzeczy były po prostu definicją słodkości.
– Kochanie, ale jest w porządku. – robiłam co mogłam żeby nie zejść właśnie tu i właśnie teraz, ale no błagam! Chciał iść gdzieś z Niallem, bo wie jak rzadko mieliśmy z Zaynem czas, żeby pobyć sam na sam.
Zayn ciężko pracował. I kiedy wracał, potrzebował snu, żeby być w stanie wstać i pracować znowu od samego rana następnego dnia. Jeśli je pracował, spędzał czas ze mną i Aidenem lub dawał mi odsapnąć, zajmując się nim sam. Więc kiedy niby mieliśmy mieć choć trochę czasu dla siebie? Mimo tego, nie było niczego lepszego od spędzania czasu z dwójką moich ulubionych chłopaków.
– Chciałam raczej spędzić trochę czasu z tobą i tatusiem. – zapewniłam go.
– Możemy pójść po nową zabawkę? – Aiden spytał trochę za szybko. Zanim zdążyłam powiedzieć, że ma ich już wystarczająco, Zayn wciął się: – Jasne.

***

Od chwili w której znaleźliśmy sklep z zabawkami, Aiden jedną otrzymał, walczyliśmy po raz drugi z tłumem, był prawie czas prób na ich jutrzejszy koncert. Kiedy chłopaki mieli próby, zazwyczaj kładłam Aidena na drzemkę i miałam trochę czasu dla siebie.
– Zobaczymy się później skarbie. – Zayn wymruczał przy moich ustach, kiedy reszta czekała na niego na zewnątrz.
– Okey. – cmoknęłam go jeszcze raz, nie mogąc się oprzeć jego wargom tak blisko moich.
– Nie baw się zbyt dobrze beze mnie.
– Oh, jestem pewna, że nie będziemy. – powiedziała Danielle siedząc na kanapie kilka metrów dalej. – Aiden śpi, więc tak jakby nie damy rady zrobić jakiejś imprezy.
Zayn zaśmiał się delikatnie, kiedy dawał mi jeszcze jednego pożegnalnego buziaka. – Kocham cię.
– Ja też cię kocham. Baw się dobrze! – pomachałam do niego, kiedy wychodził z autobusu i wślizgiwał się do vana. Odwróciłam się i zobaczyłam że Danielle uśmiecha się tak szeroko jak tylko mogła, a to był naprawdę szeroki uśmiech jeśli by mnie pytać.
– On jest w tobie taki zakochany! Nie mogę uwierzyć, że cały czas się tak zachowuje przez te wszystkie lata jakie jesteście razem. – Dani wykonała swój mały, podekscytowany taniec na kanapie i poklepałam miejsce obok, żebym tam usiadła.
– To takie śmieszne, bo Liam jest nadal taki sam wobec ciebie, tak samo jak ty jesteś ciągle podekscytowana. – wytknęłam jej.
– Nigdy nie widziałam Zayna takiego jaki jest z tobą, wcześniej. Z nikim innym taki nie był. Liam jest kochany dla wszystkich, tak jak i dla mnie. Ale Zayn nie jest taki dla wszystkich. Ty naprawdę zdobyłaś jego serce.
Tylko wzruszyłam ramionami, wiedząc że ma rację.
– Myślisz że niedługo weźmiecie ślub? – spytała a ja westchnęłam .
– Mam nadzieję. Jestem totalnie gotowa. Nawet rozmawiałam już o tym z Liamem. Chciałabym żeby Zayn mi się oświadczył, ale w swoim czasie.
– Rozumiem. – Dani pokiwała głową. – Naprawdę. Liamowi oczywiście zajęło to trochę i wiesz, ja po prostu czekałam, aż to się zdarzy. Spróbuj nie myśleć o tym zbyt dużo, wtedy będziesz zaskoczona kiedy się oświadczy.
Odnosiła się do własnych doświadczeń, kiedy Liam oświadczał się jej. Zrobił to na scenie, ale przed tym wygłosił długą mowę o tym, jak bardzo ją kocha, a potem uklęknął na jedno kolano i zadał pytanie, a Danielle wykrzyknęła: – Nareszcie!
Zaśmiałam się na wspomnienia i jej reakcję. Ale czy możesz ją za to winić? Byli już wtedy razem od 7 lat!
– Spróbuję. Muszę w końcu  mieć dużo energii i jasno myśleć, żeby móc się opiekować moim chłopcem. – uśmiechnęłam się.
– Wyrósł na takiego przystojnego chłopca. Ma najbardziej przepiękną twarzyczkę i te włosy! – wybuchła.
Aiden był uczesany dokładnie jak Zayn miał w zwyczaju, na jeżyka.
– Po tatusiu. – wzruszyłam ramionami.
– Myślałaś o tym, żeby powiedzieć Aidenowi o jego prawdziwym ojcu? – spytała niepewnie.
Wzdychając, przewróciłam oczami. Andrew to temat o którym nigdy nie chciała rozmawiać.
– Zayn to jego prawdziwy tata. Robi to, co prawdziwy ojciec robi. Andrew to tylko dupek, który nie wie jak wziąć odpowiedzialność za cokolwiek.
– Wiesz o czym mówię. Prędzej czy później, zda sobie sprawę, że nie jest podobny do Zayna. Nie zamierzasz mu powiedzieć, że Zayn nie jest jego biologicznym ojcem?
Potrząsnęłam głową: – Nie, dopóki nie będzie wystarczająco duży żeby to zrozumieć.
Danielle odpuściła temat, wyczuwając jego delikatność, o tym  że będę kiedyś musiała powiedzieć Aidenowi o Andrew.
Przez około dwie godziny, my dwie, gadałyśmy o innych rzeczach. Aiden w końcu się obudził i musiałam mu zrobić coś do jedzenia oraz wytłumaczyć dlaczego Zayn wyszedł. Aiden kochał One Direction, muzykę, chodzenie na koncerty, wszystko. Kiedy Zayn był daleko od nas, musiałam mu puszczać wywiady na YouTubie. Z powodu tego, że był takim directionerem, nie przestawał gadać o koncercie, który miał się odbyć następnego dnia.
– Kiedy on jest
– Kiedy się zaczyna?
– Czy tatuś może mnie zabrać wcześniej, razem ze sobą?
– Mam nadzieję, że stanę na samym przodzie, żeby mógł mnie zobaczyć.
– Wujek Harry może się bić z czymś tym razem.
– Będzie tak głośno!
W momencie w którym skończył mówić o tym, chłopcy wrócili do autobusu i desperacko potrzebowali wziąć prysznic. Oczywiście mój syn, był tak zachwycony że znowu widzi Zayna, że  natychmiast pobiegł prosto w jego ramiona, gdy tamten wszedł do autobusu.
– Co tam, mały mężczyzno – Zayn spytał podrzucając go w powietrze. Jego bicepsy powiększyły się od tego zadania, na co wcale nie narzekałam.
– Nie był w stanie przestać mówić o jutrzejszym koncercie. – poinformowała go Danielle. – Serio, gadał od chwili w której wstał, aż do teraz.
Zayn zaśmiał się z tego, odstawiając Aidena z powrotem na ziemię i udał się w moją stronę. Usiadł obok i przyciągnął moje usta do swoich.
– Cześć kochanie. – powitał mnie.
– Hej. – cmoknęłam go delikatnie. – Jak próba?
– Długa. – westchnął. – Jak było z Danielle i Aidenem?
– Dużo rozmawialiśmy... – urwałam z śmiesznym wyrazem twarzy. Nie byłam zbyt pewna, jak opisać rozmowę, która miała tu miejsce.
– Wiesz, czasami... po prostu trzeba pobyć w ciszy. Rozmawiać w ciszy. – powiedział Zayn.
– Zgadzam się.
Uśmiechnęłam się w stronę najbardziej niesamowitego faceta, którego poznałam w całym swoim życiu i robiłam co tylko mogłam, żeby zachować spokój, kiedy przyłapałam go na wpatrywaniu się w mój serdeczny palec.
Rozmowa w ciszy, huh?

Chciałam was też zaprosić na moje blogi, mam nadzieję, że odwiedzicie :)
Tłumaczenie It started with a tweet link
I will tell you a story link

jeśli przeczytałeś/łaś zostaw komentarz :)

piątek, 2 maja 2014

Rozdział 2


Tej nocy skończyłam w łóżku Aidena, – tak, ma swoje własne – starając się go uśpić. Wyglądał słodko w swojej piżamce w dinozaury i wypchanym pingwinem mocno ściśniętym w jego ramionach. Patrzyłam jak mył zęby, wziął bardzo interesujący prysznic, bo nie było tu wanny oraz pomogłam mu wejść do jego łóżka.
– Możesz iść spać dla mamusi? – zapytałam, kiedy otulałam go kołdrą.
– Chcę żeby tatuś mi zaśpiewał. – wielkie oczy Aidena zamrugały ze zmęczeniem, kiedy to powiedział, sygnalizując, że powoli zasypiał.
Zayn śpiewał Aidenowi każdej nocy, ja zazwyczaj nie byłam w tej sytuacji od kiedy Zayn zawsze był tym, który otulał go do snu.
– Co powiedziałeś? – zapytałam wyczekująco.
– Proszę.
Zadowolona odwróciłam swoją głowę w kierunku pryczy, którą dzieliłam z Zaynem i zawołałam go.
– Zayn, Aiden chce żebyś dla niego zaśpiewał.
– Proszę. – Aiden dodał za mnie z uroczym wyrazem twarzy.
Zayn odsunął kurtynę odsłaniając swój nagi tors, na którym tatuaże były wszędzie rozsiane. Moim ulubionym zawsze będzie ten dopasowany do mojego, na wewnętrznych stronach naszych małych najmniejszych palców. Zeskoczył z łóżka powlókł się przez bus do łóżka Aidena. Uśmiech pojawił się na jego twarzy, kiedy zobaczył naszego synka.
– Hej. – wymamrotał do mnie i pocałował mnie w policzek.
– Hej. – wypuściłam powietrze. Od czasu kiedy podsłuchałam jak mówił do Aidena o tym, że zamierza mnie wkrótce poślubić, nie byłam w stanie spojrzeć na niego w ten sam sposób co kiedyś. Wszystko co chciałam zrobić, to zadać pytanie, ale trzymałam język za zębami. Byliśmy razem od czterech lat, właściwie mieliśmy już syna, psa i żyliśmy w naszym własnym domu, pragnęłam tylko małżeństwa.
Zayn zmarszczył swoje brwi do tego stopnia, że powstała między nimi zmarszczka i przechylił lekko swoją głowę.
– Wszystko dobrze? Wyglądasz na zdyszaną.
– Wszystko okej,
– Tatusiu...– Aiden zaskomlał.
– Żadnego marudzenia. – Zayn zaśmiał się, kiedy pochylił się i połaskotał Aidena. Miał najlepszy sposób, który kochałam, aby miło powiedzieć Aidenowi, by nie robił niektórych rzeczy.
– Proszę zaśpiewaj tatusiu.
– Okej mały mężczyzno, którą piosenkę? – Zayn zgodził się.
– Tą o mamusi. – uśmiechał się i ułożył się wygodnie, a następnie zamknął oczy. Spojrzałam na Zayna i uniosłam brwi. Wziął moje dłonie w swoje, pochylił się i podarował mi kolejnego całusa w policzek, nie mówiąc ani słowa.
– Okej, pozwolę ci robić swoje. – powiedziałam kiedy podniosłam się z łóżka. – Dobranoc kochanie. – zgarnęłam włosy z Aidena twarzy i pocałowałam jego gładkie czółko. – Kocham cię.
– Też cię kocham mamusiu. – Aiden wyszeptał. Zanim odeszłam uśmiechnęłam się do mojego chłopaka, wiedząc, że zobaczę go w ciągu minuty, Przeszłam się po busie i zobaczyłam, że każdy był w swoim małym świecie. Liam i Danielle przytulali się na kanapie, szepcząc sobie coś do ucha. Louis leżał na swojej pryczy i rozmawiał przez skype'a z Eleanor na swoim laptopie. Harry i Niall wyglądali jakby przeprowadzali jedną z tych poważnych rozmów.
Nie chciałam nikomu przeszkadzać, dlatego udałam się do powierzchni kuchennej, by wziąć sobie przekąskę. Wciąż nie posiadłam umiejętności gotowania, dlatego otworzyłam jeden z wielu słoików Nutelli i nabrałam łyżką kremu. Zaczęłam nucić jedną z pięknych piosenek, którą One Direction wydali niedawno, zanim zostałam zaskoczona przez parę ramion, które oplotły mnie od tyłu. Wydałam z siebie okrzyk i wyrzuciłam mój słoik Nutelli w powietrze.
– Whoa Eve. To tylko ja. – Liam zachichotał i w dodatku –jakby nie było już wystarczająco nieznośnie– miał wystarczający dobry refleks, by złapać pojemnik w powietrzu. Posłałam mu grymas, ale to tylko sprawiło, że zaśmiał się jeszcze głośniej. Od kiedy oświadczył się Danielle, porzucił spora część swojego poważnego usposobienia. Oczywiście nie miałam nic przeciwko, ponieważ wiedziałam, że tak było, bo był szczęśliwy.
– Gdzie jest Dani?
Liam oddał mi Nutelle i  dał mi trochę przestrzeni osobistej. – Jej siostra zadzwoniła.
– Więc naturalnie pomyślałeś "Hej dlaczego, by nie przestraszyć mojej kuzynki, kiedy jadła sobie niewinnie łyżkę Nutelli. – zrobiłam pokerową twarz.
– Właściwie, przyszedłem sprawdzić, czy wszystko okej. Wyglądałaś dziś na trochę sfrustrowaną. – wyjaśnił.
Westchnęłam i powiedziałam.
– Jest tak, ponieważ słyszałam jak Zayn mówił Aidenowi, że wkrótce będę jego żoną, kiedy przedstawiał mu o co chodzi z małżeństwem. I wiem, że wcześniej już mówił takie rzeczy, ale sądzę, że teraz jestem gotowa by wyjść za mąż.
– To już cztery lata. – Liam zgodził się ze mną.
– Dokładnie.
– Więc, zamierzasz z nim o tym porozmawiać? – zapytał.
Potrząsnęłam głową.
– Chcę żeby również był na to gotowy, a nie oświadczy mi się tylko dlatego, że ja tego chcę. Musi zrobić to we własnym czasie.
– To ma sens.
– Co ma sens? – Jak na zawołanie, Zayn wszedł do kuchni by dołączyć do naszej konwersacji.
– Aiden śpi? – zapytałam, starając się zmienić temat.
Na szczęście zadziałało.
– Yeah, nadzwyczaj szybko tym razem. Po paru piosenkach zaczął w końcu chrapać. Sądzę, że podróżowanie sprawia, że jest zmęczony.
– On po prostu lubi swojego tatę. – uśmiechnęłam się. Zayn był prawdopodobnie najbardziej zaspaną osobą, jaką kiedykolwiek poznałam. Mógł przespać wszystko. Aiden miał dokładnie tak samo, co nie było wcale takie złe, naprawdę.
Kątem oka mogłam zobaczyć Liama z uśmieszkiem na twarzy. Zachowywał się  tak najprawdopodobniej przez to co mu powiedziałam.
– Li, sądzę, ze Dani już skończyła rozmawiać ze swoją siostrą. Powinieneś iść sprawdzić. – złapał wskazówkę i wyszedł, wciąż mając ten uśmieszek na twarzy, to było jasne jak słońce.
– Jesteś słodka. – Zayn powiedział niespodziewanie i cmoknął mój nos.
– Jesteś gorący. – wzruszyłam ramionami. – Koniec, kropka.
– Wyobraź sobie kombinację naszej dwójki. To będzie najsłodsze, najgorętsze dziecko na świecie. Powiedział. Przytuliłam go, wdychając jego zapach, gdy położyłam głowę na jego klatce piersiowej.
Za każdym razem gdy mówił o posiadaniu dziecka, chciałam wziąć go w ramiona i nigdy nie puszczać. Myślałam, że byłam zakochana zanim urodził się Aiden, ale gdy tylko dowiedziałam się, ze oczekuje dziecka, zostałam pozostawiona samej sobie. Nie jest tak, że myślę, że Zayn mógłby kiedykolwiek mi zrobić coś takiego, ale ta sprawa, przywołała przykre wspomnienia.
– Nigdy w życiu cię nie zostawię. – Zayn wyszeptał, wiedząc dlaczego tak mocno go ściskam. Przeprowadziliśmy na ten temat wiele rozmów wcześniej. – Nigdy.
– Wiem.
– Przestań się martwić, kochanie. Jesteś tą jedyną, mówiłem ci już to wcześniej. – przypomniał mi.
– Wiem, wiem. – przytaknęłam.
– Chodź. Oboje jesteśmy wykończeni, mamy za sobą długi dzień. – Zayn wziął moją dłoń i zaprowadził do naszego łóżka. Przebrałam się w piżamę jak tylko wróciliśmy do autobusu. Nie jestem w stanie nawet myśleć, czy mogłabym mówić o tym w co Zayn był ubrany, albo czego nie miał ubranego, szczerze mówiąc.
Wdrapałam się za nim na pryczę i wtuliłam się w jego pierś, jak to robiłam każdej nocy. Nasze ciała pasowały do siebie perfekcyjnie, jak fragmenty puzzli.
– Dobranoc moja miłości. – uniosłam swoją głowę, by ucałować Zayna. Jego usta spotkały moje w połowie drogi i uformowały się w jedność na kilka sekund.
– Słodkich snów. Kocham cię. – odpowiedział.
– Też cię kocham.

***
– Mamusiu! – usłyszałam jak Aiden krzyczy z drugiego końca autobusu. Właśnie się ubierałam, ale od kiedy on stał się najważniejszy, nie obchodziło mnie to, że jestem tylko w staniku i majtkach. Wybiegłam z łazienki by znaleźć Aidena. 
– Aiden! – krzyknęłam zmartwiona.
Wszystkie rzeczy, które mogły stać się mojemu synkowi przeleciały przez moje myśli, aż moje serce zaczęło szybciej bić. O co chodzi? Gdzie on jest?
– Aiden? Gdzie jes–
Przerwałam w połowie zdania, kiedy moje stopy zatrzymały się. Stałam tam, w mojej bieliźnie, przed wszystkimi, włączając moje syna i kuzyna. Aiden nie miał na sobie nawet najmniejszej rany. Co do cholery? Moje policzki natychmiastowo stały się czerwone, kiedy oni wszyscy się na mnie gapili.
– Zakryjcie swoje oczy. – Zayn rozkazał każdemu z chłopców, nawet Liamowi. Danielle też zakryła i pomogła zrobić to również Aidenowi. – Dlaczego nie masz na sobie żadnych ciuchów?
– Słyszałam jak Aiden krzyczy i myślałam, że sobie coś zrobił. – wyjaśniłam sfrustrowana. – O co chodzi?
– Powiedziałem mu żeby poszedł do ciebie i przekazał, że zatrzymamy się na chwilę. Myślę, że był zbyt leniwy żeby się ruszyć i zamiast tego zawołał cię. – Liam wtrącił. – Przepraszam.
– Aiden... – westchnęłam. Był leniwy, choć miał tylko cztery lata? Z pewnością załapał to od jednego z jego drogich wujków.
– Idź wrzucić na siebie jakieś ubrania. Jestem jedynym, który ma prawo widzieć cię taką. – Zayn wyszeptał, kiedy owinął wokół mnie ramiona. Zadrżałam, częściowo przez efekt, który wciąż na mnie wywierał, a częściowo dlatego, że nie miałam na sobie ubrań.
– Nie mogę uwierzyć w to co się właśnie stało. – usłyszałam jak Harry mówił, kiedy oddalałam się od grupy.
Ja też, Harry. Ja też. 


- jeśli przeczytałeś/łaś zostaw komentarz :)