niedziela, 2 listopada 2014

Rozdział 15

PERSPEKTYWA ZAYNA

Jeśli kiedykolwiek brałeś ślub, to pewnie wiesz, że jest to naprawdę ekscytujący a zarazem najbardziej nerwowy dzień. Wiesz też, że ciężko jest zasnąć, przez te wszystkie rzeczy w twoich myślach.
I oto jestem, siedząc w samochodzie z kilkoma kumplami – Liamem, Louisem, Dannym i Antem – kiedy reszta z nich – Harry i Niall – jechała oddzielnie.
Spotkaliśmy się na śniadaniu i jedziemy do ogrodu w którym ma się odbyć wesele. Będziemy mogli pobrać się w miłym domku, do którego on przynależy.
Mama bombardowała mnie wiadomościami, żeby upewnić się, że dotrzemy na czas i zadając mi pytania. Aiden był z Eve i resztą dziewczyn gdziekolwiek byli. Nie mogłem wiedzieć, odkąd wszyscy myśleli, ze będę próbował zobaczyć pannę młodą przed  ślubem.
Mieli rację.
Dzięki mamie wszystko było już gotowe, a jedyną rzeczą która szła źle byli reporterzy. Ochrona znalazła dwóch mężczyzn ukrywających się w krzakach tylko po to, by móc zrobić zdjęcie pustemu ogrodowi.
Od pamiętnego wypadku samochodowego, kiedy Aiden był jeszcze małym dzieckiem o wiele bardziej nie lubiłem dziennikarzy, zwłaszcza kiedy kręcili się przy mojej rodzinie.
– Wszystko w porządku, stary? – spytał Ant z siedzenia kierowcy, patrząc na mnie przez lusterko.
Przytaknąłem.
– Tak, tak. Po prostu sobie rozmyślam.
– Kiedy Dani i ja braliśmy ślub byłem taki zdenerwowany. Nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Ale kiedy ceremonia się skończyła, nacisk również. – wyjaśnił Liam.
Odkąd był jedynym żonatym facetem w aucie zorientowałem się, że jego rady mogą być najbardziej pomocne.
– Mieszkamy razem od lat, więc nie wiem czemu się denerwuję. Po prostu. – zazwyczaj byłem bardziej powściągliwy, ale teraz nie mogłem uciszyć głosiku w głowie.
– Zrelaksuj się. – powiedział Danny, jakbym był sześcioletnim dzieckiem.
– Co jeśli się potknę? Co jeśli ona się potknie?
Liam westchnął.
– Będę szedł obok niej, dopilnuję, żeby się nie potknęła.
Biorąc pod uwagę, że Eve nie utrzymywała kontaktu z rodzicami, poprosiła Liama o odprowadzenie ją pod ołtarz.
– Jesteśmy. – Ant zatrzymał się przed bramą i zamienił kilka słów z ochroniarzem, zanim ten wpuścił nas. Fani jakimś sposobem zorientowali się gdzie odbędzie się wesele, co oznaczało, ze ochrona musiała być trzy razy większa i właśnie dlatego pełno strażników stało przy bramie.
Wysiadając z zaparkowanego auta od razu zostałem zaatakowany przez uścisk mojej mamy, która na mnie czekała.
– Cześć kochanie. – ściskając mnie z całej swojej siły.
Po tonie jej głosu domyśliłem się, że jest gotowa rozpłakać się.
– Cześć mamo. – przytuliłem ją mocno, próbując rozładować emocje.
– Wszystko jest gotowe, tak samo w recepcji więc masz dwie godziny do ceremonii. Przygotuj się. – zignorowała nas, gdy weszliśmy do pomieszczenia w którym mieliśmy się przebrać.
Parę osób pojawiło się wcześniej z mamą, jak mój tata i siostry, parę ludzi do pomocy, ochrona no i oczywiście my.
Czekałem w pomieszczeniu, gdzie leżał mój garnitur i ubrania dla reszty moich kumpli. To była małą część domu dla gości, a ogród znajdował się zaraz przed tym.
– Czuję się tak elegancko, tutaj – zadrwił Danny rozglądając się. To na pewno nie przypominało jakiegoś mieszkania w Bradford.
– Biorąc pod uwagę fakt, że nawet nie drgam widząc takie miejsca, jest szalony. Przed One Direction nawet stopy nie postawiłem w miejscu podobnym do tego. – powiedział Liam.
Miał całkowitą rację. Przed One Direction nie leciałem nawet samolotem.
Harry i Niall przyjechali niedługo po nas, śmiejąc się z czegoś co stało się przed budynkiem z udziałem fana. Niektóre z tych dziewczyn były szalone.
– No proszę, kolego. – powiedział Niall głosem spikera, kładąc dłoń na moim ramieniu. – Pan Zayn Malik, nadzwyczajny członek zespołu.
Wywróciłem oczami, tak samo jak reszta kumpli.
– To wielki dzień – Niall wzruszył ramionami, starając się usprawiedliwić.
To był wielki dzień. Jeden z najważniejszych w moim życiu. Tak samo Eve.
Zastanawiałem się, co ona teraz czuje…

PERSPEKTYWA EVE

– O mój boże! – krzyknęłam w poduszkę – Wychodzę za mąż!
Po byciu rozpieszczaną przez cały ranek,  zaczęłyśmy robić fryzury i makijaże przed założeniem sukienek.
- Eve, kochanie nie ruszaj się żebym mogła umalować twoje brwi. -  Lou instruowała mnie z uśmiechem. Nie mogłam wyobrazić sobie, żeby ktoś inny niż Lou robił nasze makijaże i fryzury. Odwalała kawał świetnej roboty.
- Przepraszam, ja po prostu nie mogę w to uwierzyć. - odetchnęłam, próbując uspokoić nerwy.
- Zaufaj mi, wiem jak się czujesz kochanie. - powiedziała Dani ze swojego krzesła po drugiej stronie pokoju. - Przynajmniej nie mówisz, że nie dasz rady tak jak ja.
- Jeszcze do tego nie dotarłam. Jestem pewna, że kiedy będę gotowa, to się zmieni. -   zapewniłam ją. Znałam siebie wystarczająco dobrze by wiedzieć, że na kilka chwil przed ceremonią wpadnę w panikę.
- Już teraz wyglądasz przepięknie. -  Eleanor komplementowała mnie gdzieś zza krzesła. Nasze oczy spotkały się w lustrze.
- El, ja prawie nie mam na sobie makijażu.
- m mniej potrzebujesz tym jesteś piękniejsza. -  wzruszyła ramionami.
- To prawda. wtrąciła się Lou.
- Aid, jak się masz ?-  krzyknęłam do mojego chłopca który był przyklejony do gry na czyimś iPad’zie dla rozrywki. Lou, stylizacja jego włosów i garnituru zajęła tylko kilka minut. Od ślubu Liama i Danielle zawsze miał to samo zadanie.
- Boże. -  odpowiedział monotonnym głosem. Nie mogłam mu pomóc, więc tylko się uśmiechnęłam nad jego nieświadomością do co ważności tego dnia.
Lux siedziała w kącie pokoju z dwoma lalkami Barbie, którym zmieniała ubrania. Miałam nadzieję , że właśnie to jest powodem ich nagości.
- Nie lubisz dzieci? Są takie radosne. - uśmiechnęłam się do Lou.
-Są. -  westchnęła Lou gdy zobaczyła co robi Lux. - Wiem że każda matka tak mówi, ale one tak szybko rosną.
Przytaknęłam jej zgodnie. - Nie mogę uwierzyć, że Aiden ma już cztery lata.
- Lux ma sześć, a niedługo już siedem. Możesz w to uwierzyć?  Przynajmniej twoje nowe dziecko rośnie trochę wolniej, albo to tylko tak wygląda . Trudno to sobie wyobrazić – twoje dzieci - . Lou pracowała nad moimi powiekami bardzo ostrożnie gdy mówiła.
- Nie mam nic przeciwko bycia ostrzejszą jak tylko będziemy mieć znów malutkie dziecko. Tęsknię za pucułowatymi policzkami Aidena, jego malutkimi nóżkami i rączkami. -  Samo myślenie o tym napawa mnie podekscytowaniem i chęcią na posiadanie jeszcze jednego dziecka.
- Ja też za nimi tęsknię. -  wtrąciła się Eleanor.
- Ja też. -  powiedziała Ruth pomimo tego, że nie widziała Aidena jak niemowlaka.
- Zamknij się Ruth. -  Nicola zaśmiała się z siostry.
Pukanie do drzwi przeszkodziło mojemu dopiero rodzącemu się w gardle chichotowi. Wyszło to jednak na dobre, ponieważ Lou była właśnie w trakcie aplikowania eyelinera.
 - Kto tam? -  krzyknęła Danielle w kierunku drzwi.
- Trisha! - Słodki głos krzyczący z zewnątrz ogrzał moje serce.
- Wejdź!
Trisha założyła piękną beżową sukienkę sprawiała, że wyglądała  jak kobieta, której syn wychodzi za mąż. Wyraźnie widziałam uśmiech Zayna na jej ustach.
- Wyglądasz przepięknie, Trisha.- uśmiechnęła się Lou.
- Nie mam na sobie żadnego makijażu-  zaśmiała się. - Nie chcę wyjść na babcię, prawda? -  Trisha usiadła na jednym z krzeseł  i zaczęła nakładać sobie podkład na twarz.
- Wcale nie wyglądasz na babcię, zapewniam cię - Zapewniłam ją. - Jesteś absolutnie olśniewająca.
Trisha machnęła ręką, ale ja byłam wytrwała.
- Próbujesz powiedzieć, że Zayn nie jest piękny? On zawdzięcza ci połowę swojego wyglądu Trisho- naciskałam.
- Dobrze, dobrze. - powiedziała - Ale skupmy się na tobie, moja droga, to twój wyjątkowy dzień. Już teraz wyglądasz pięknie.
Uśmiechnęłam się - Dziękuję .
Lou  przeszła już do moich włosów, co nie potrwa długo. Przemiana moich prostych włosów w luźne loki.
- Jak radzi sobie Zayn ? Widziałaś się z nim?
Triska potrząsnęła głową -Wiedziałam, że wy dwoje będziecie pytać o siebie nawzajem.
- Myślę, że mogą poczuć, że to drugie jest zdenerwowane.- odezwała się w końcu Rita. Nie znała Ruth ani Nicoli, a Dani i El spotkała tylko kilka razy kiedy to była o wiele bardziej cicha.
- Zrób minę jak Posh Spice. -  mruknęła Lou. Zrobiłam to o co prosiła, starając się nie śmiać ponieważ wyglądałam jak idiotka w lustrze.
Więc  kiedy byłyśmy już umalowane i ubrane Lou obejrzała mnie dookoła by poprawić małe niedoskonałości podczas gdy Trisha zakładała mi welon.
Moje druhny były gotowe,  moment prawdy był co raz bliżej.
- Denerwujesz się? - zapytała Ruth.
Przewróciłam oczami  - Oczywiście, że tak. Dzięki za przypomnienie..
- Nie musisz być taka oziębła. -  zachichotała i poklepała mnie delikatnie po plecach.
- Wszystko będzie dobrze kochanie.
- Mamusiu? -  Mój ulubiony głos na całym świecie przyniósł chwilowy uśmiech na moją twarz. Obróciłam się by zobaczyć Aidena, gotowego w smokingu i wyżelowanych włosach.
- Tak kochanie?
Aiden zmarszczył nosek.  - Nie jestem już dzieckiem, jestem dużym chłopcem.
- Przepraszam kochanie, masz rację. Już nie jesteś dzieckiem. Zgodziłam się z nim powstrzymując chichot.
- Czy dziś w końcu poślubisz tatę? zapytał.
Sięgając do niego, wygładzając jego włosy odpowiedziałam. - Tak. Dziś po tym przejdziesz dróżką, będę szła za Tobą i poślubię tatę.”
- I potem będziesz mogła mieć dziecko?
Bardzo zapragnęłam popłakać. Oczywiście cały makijaż Lou na twarzy powstrzymywał mnie.
- Tak, Aid. Wszyscy będziemy mieć nowe dziecko.

PERSPEKTYWA ZAYNA

Przyjechali wszyscy goście.
Cała moja rodzina siedziała po mojej stronie jak i kilkoro przyjaciół i współpracowników jak Simon Cowell i Savaan Kotecha.
Po stronie Eve było kilkoro członków jej rodziny jak rodzice Liama, kuzyni, ludzie których wciąż lubiła i czułą się zobowiązana zaprosić. Ona ma wielu przyjaciół i ludzi którzy odegrali w jej życiu jakąś rolę siedzących tam by je wesprzeć.
Nas.
Ceremonia zaczęła się o czasie, słońce świeciło na piękny ogród. Plusk fontanny sprawił że zachciało mi się do toalety, ale na szczęście harfa trochę zagłuszyła go trochę.
Stałem przed ołtarzem i podskakiwałem na palcach z nerwów. Pomachałem dyskretnie do paru osób gdy moja siostra zapalała świece.
Moi rodzice promienieli w pierwszym rzędzie, moje siostry dołączyły do nich później.
Pierwsi ludzie którzy się pojawili się w alejce szli straszliwie wolno. Chciałem już zobaczyć Eve.
Do czasu gdy miałem chłopaków przy boku i dziewczyny po stronie Eve byłem nerwowym wrakiem. Nic nie mogło przygotować mnie na tę chwilę.
Wszyscy zebrani wstali i rozbłysły aparaty by mogli zobaczyć miłość mojego życia przede mną. Jej ramię przy ramieniu Liama, długa biała sukienka która pasowała na nią jak rękawiczka spływająca w dół i dookoła niej, perfekcyjne włosy i odpowiedni makijaż.
Kiedy spojrzałem jej w oczy moje serce podskoczyło trochę.  I nie mogłem nawet myśleć jak to wszystko jest stereotypowe.
Eve była moim pięknym, słodkim, perfekcyjnym, niezwykłym aniołem.
Ktoś trącił mój łokieć, ale moje oczy były przylepione do mojej panny młodej. Wyglądał jakby miała łzy w oczach kiedy szła alejką. Nikt nie sprawi że odwróci się ode mnie.  Jej wzrok był przykuty do mojego.
Jak tylko przybyła do mnie przed ołtarz ceremonia się rozpoczęła. By być szczerym wszystko był dla mnie trochę rozmyte co cały czas zatracałem się w fascynującym spojrzeniu mojej dziewczyny.
Oczywiście musiałem otrząsnąć się kiedy przyszedł czas by powiedzieć nasze przysięgi.
Pisałem moją przez dłuższy czas by zdecydować w końcu że nie jest to wystarczająco dobre jak tylko skończyłem.
Eve i ja złączyliśmy dłonie, moja rodzina i przyjaciele jako następni.
- Eve poznaliśmy się w okropnej sytuacji. Nie miałaś nikogo kto byłby ojcem dla twoich dzieci a ja utknąłem w emocjonalnej koleinie szukając czegoś co sprawi , że będę szczęśliwy. I pojawiłaś się ty, to czego właśnie potrzebowałem. Pamiętam jak całkowicie rzuciłem palenie ze względu na dziecko i dla ciebie.  To była miłość. Masz w sobie tyle pięknych rzeczy w sobie, że mógłbym je wymieniać przez wieki, ale powiem tylko to. Według mnie jesteś idealna w każdy możliwy sposób. Przez bardzo długi czas wyobrażałem sobie poślubienie cię i naszą przyszłość. Nie mogłem wyobrazić sobie niespędzenia z tobą reszty życia. Zawsze będę cię kochał. Zawsze. Nie ważne co się stanie, przez dobre i złe czasy, nawet jeśli przestaniesz mnie kochać będziesz jedyną która będzie miała klucz do mojego serca.
Krótki oddech był całym czasem jaki miałem zanim Eve zaczęła swoją przemowę.
Sposób w jaki zaczerpnęła oddechu i moment gdy patrzyła mi prosto w oczy sprawił że czułem się jakby było nas tylko dwoje w tym pięknym ogrodzie.
- Zayn, jesteś moją skałą. Ojcem moich dzieci, moim aniołem stróżem, przyczyną dla której nie jestem w złym miejscu mojego życia. Z twoją życzliwością, cierpliwością, chęcią podążania za mną i twoją miłością stworzyłeś osobę jaką jestem dzisiaj. Bez ciebie byłabym złamanym sercem . Nie mogłabym ci odwdzięczyć się za te wszystkie rzeczy jakie zrobiłeś dla mnie i dla Aidena. Rozpoczyna się nowy rozdział w naszym życiu, gdzie powiększymy naszą rodzinę i przejdziemy przez różne procesy i zmartwienia jako para małżonków.  Jestem gotowa się Tobą zaopiekować , kłócić się o głupie rzeczy, budzić się koło ciebie przez resztę mojego życia i oczywiście kochać cię.
Ksiądz wygłosił tradycyjne przysięgi  i jak tylko wypowiedzieliśmy nasze „Tak” usłyszałem słowa na które chciałem usłyszeć przez cały dzień.
- Teraz możesz pocałować pannę młodą

 No to mamy nasz wymarzony rozdział! Dziękuję za pomoc w tłumaczeniu tego rozdziału Monice (Yokicie, która wraca do nas) i Marcelinie, która być może do nas dołączy. Byłam zmuszona prosić o pomoc, gdyż strasznie się rozchorowałam, a rozdział który miałam już przetłumaczony prawie w całości, zniknął, przepadł i kto wie co się z nim stało. ( tak niezdara ze mnie xdd)
Następny rozdział: 16.11

15 komentarzy:

  1. Awww ten rozdział jes słodki.Caly rozdział jest genialny i opisany idealny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Och jak słodko . Wkońcu sie pobrali ;D
    Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Awww... Zayn i Eve Malik.
    Jak to słodko brzmi a, tekst Aidena...
    Po prostu idealna rodzinka.
    Czekam na następny i odliczam dni do 16.11
    A zapomniałabym rozdział genialny

    OdpowiedzUsuń
  4. I'm done. płacze ze szczęścia

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuje za tłumaczenie:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. No i w końcu mój wymarzony i wyczekiwany rozdział <3 Jest po prostu cudowny! Fajnie, że jest opisany z perspektywy Eve i Zayn'a. Naprawdę super tak romantycznie i te przysięgi... Tekst z fontanną i toaletą mnie rozwalił ;D Jestem strasznie ciekawa co będzie w następnym rozdziale, oby do szesnastego ;)
    Bardzo dziękuję za tłumaczenie i mam nadzieję, że już czujesz się lepiej ;*
    Pozdrawiam <3
    Doma

    OdpowiedzUsuń
  7. To jest tak idealne i piekne *.*
    Oczy mi sie szkla i sie powstrzymuje od uroniena łzy. Cudowny

    OdpowiedzUsuń
  8. O jezu jaki idealny nic dodać nic ująć

    OdpowiedzUsuń
  9. Awww słodziak Aiden!!!! Zayn i Eve Malik! Zajebisty! Dziękuje za rozdział! xx

    OdpowiedzUsuń
  10. GENIALNY POPROSTU BRAK SŁÓW gxbxudbhdddh

    OdpowiedzUsuń
  11. Matko... Przeczytałam całe Changes i 15 Growth!! Zakochałam sie w tym ff. Tu wszystko jest idealne <3 Zazdroszczę Eve xD Czekam na nn :)
    Pozdrawiam Clauduśka Duśka xx.

    OdpowiedzUsuń
  12. Płaczę :')
    @Elissabetthh

    OdpowiedzUsuń