PERSPEKTYWA EVE
Miesiąc po tym nieszczęsnym liście, Andrew był ostatnią osobą o której myśleliśmy. Zostały już tylko dwa miesiące do zimowego ślubu Danielle i Liama, co oznacza wiele przymiarek sukien oraz przygotowywanie ozdób. Inaczej mówiąc Dani wariowała.
Zayn i ja zdecydowaliśmy się powstrzymać z planowanie naszego ślubu, dopóki nie odbędzie się wesele Danielle i Liama, żebyśmy mogli skupić się na jednym wydarzeniu.
Było wiele artykułów, które mówiły, że chciałam ukraść pięć minut Danielle moimi zaręczynami, co oczywiście było kompletną bzdurą, jednak trudno mi było zabrać teraz Aidena do Tesco i uniknąć tego, że widział mnie i ciocię Danielle w tabloidach. Dobrze, że nie umiał czytać.
Byłam szczególnie zaniepokojona tym ślubem z jednego powodu i chodziło mi o to, że będę musiała stanąć twarzą w twarz z rodziną. Z rodzicami Liama, naszymi dziadkami, kuzynami i moimi rodzicami. Kiedy poprosiłam Liama o nie zapraszanie moich rodziców odparł, że nie ma sposobu żeby to ominąć. Nie widziałam mojej mamy i taty od długiego czasu i tak naprawdę nie chciałam przedstawiać Aidena jego drugim dziadkom o których istnieniu nawet nie wiedział.
- Wciąż rozmyślasz o swoich rodzicach? - głos Zayna wyrwał mnie z zamyślenia. Nie zauważyłam, że był obok mnie. Sądzę, że gapiłam się w przestrzeń podczas mycia naczyń. Westchnęłam i odłożyłam półmisek, który myłam od jakiś dziesięciu minut.
Biorąc pod uwagę, że było już późno w nocy oraz, że Aiden śpi już głębokim snem, nie czułam obowiązku utrzymywania mojej obietnicy, kiedy wymamrotałam kilka barwnych słów pod nosem.
- Nie chcę ich widzieć. Nie chcę żeby Aiden ich widział. Nie chcę żebyś ty ich widział. Chcę żeby pozostali po za moim życiem, tak jak to robili przez ostatnie pięć lat. - jęknęłam i położyłam głowę na jego ramieniu.
- Może to wyjdzie na dobre. - położył dłoń w dole moich pleców.
- Nie wyjdzie.
- Nie wiesz tego Eve. Jeśli nie chcesz żeby rozmawiali z Aidenem, staw im czoła tak szybko jak ich zobaczysz i zażądaj by się nie kontaktowali z nami. Aiden nie będzie wiedział kim są. Będzie dobrze, tak długo jak masz mnie. - Zayn powiedział.
- Dlaczego nie zostali wygnani z rodziny do tej pory? -jęknęłam ponownie.
Zayn zachichotał w swoje ramię, sprawiając, że się zatrzęsły i obiły trochę moją głowę. - Trudno brać cię na poważnie kiedy jesteś taka słodka. Rozchmurzyłam się trochę, kiedy to powiedział, ponieważ wiedziałam, że miał na myśli każde słowo, które wypowiedział.
-Wszystko co wiem, to to że masz teraz nową rodzinę. Mnie, Aidena i Alfie'ego. Pozwól przeszłości być tylko przeszłością i skup się na tym co masz teraz. - Zayn zawsze był tym, na którego mogłam liczyć żeby dał mi parę słów mądrości.
-Powinieneś być filozofem. - stwierdziłam, kiedy odsunęliśmy się od siebie.
Zayn wzruszył ramionami. - Lubię być tatą.
- Wiem, że lubisz. - opuszki moich palców przebiegły po jego sławnych kościach policzkowych, a on posłał mi słaby uśmiech. Wiem, że z utęsknieniem czekał żeby mieć ze mną dziecko i czułam się źle przez to, że kazałam mu czekać tak długo.
Jednak jeśli chodziło o posiadanie drugiego dziecka, chciałam to zrobić we właściwy sposób.
- Brakuje mi możliwości całowania twojego brzuszka ciężarnego, wiesz o tym. I opiekowania się tobą, chodzenia na kontrole do lekarza...- Zayn ciągnął powoli.
- Ja zdecydowanie nie tęsknie za porannymi mdłościami, dyskomfortem, czy rodzeniem. - odpowiedziałam, opierając się o krawędź kontuaru. Rozłożył ramiona po obu moich stronach i pochylił swoją głowę, tak, że nasze usta dzielił mały odstęp.
- Nie mogłem powiedzieć ci, że cię kocham, to było gorsze niż cokolwiek innego na świecie. Zaufaj mi.
- Naprawdę? - wymamrotałam.
- Mmhm.
- Jesteś taki tandetny.
Moje usta były jakby przyciągane do jego, zanim spostrzegłam mogłam delektować się słodkim smakiem jego warg. To był mój sposób na powiedzenie kocham cię w języku, który obydwoje preferowaliśmy do komunikacji.
Kiedy się od siebie odsunęliśmy, zanim zaczęłam mówić, położyłam swoje dłonie stanowczo na ramionach Zayna wywierając nacisk. - Wiem, że długo czekasz, ale to jest tego warte. Będziemy mieć piękne dziecko z częścią mnie i częścią ciebie.
- Aiden będzie zachwycony posiadaniem dziecka blisko siebie. - oczy Zayna były wpatrzone w moje kiedy wyobrażał sobie to wszytko.
- Będzie chciał je trzymać cały czas. - zaśmiałam się. - Chcesz chłopca, czy dziewczynkę?
Zmarszczył swoją twarz myśląc. - Nie wiem, dziewczyny są trudne do zniesienia, jeśli mam być szczery. Patrzyłem jak moje siostry dorastały i zawsze wokół było przedstawienie, dramat. Jednak w tym samym czasie były takie słodkie. Myślę, że już mamy perfekcyjnego chłopca.
- Wyobraź sobie Aidena ochraniającego jego małą siostrzyczkę , tak jak ty robisz to z Waliyha. - powiedziałam.
Zayn przytaknął. - Ale chłopiec byłby równie w porządku.
- I tak będę szczęśliwa, naprawdę.
- Ja też. - zgodził się ze mną.
- A jakie imię?
- Dla dziewczynki podobają mi się Amelia, Haven i Luna. - powiedział, jakby myślał o tym od lat, co prawdopodobnie robił. Te imiona brzmiały bardzo podobnie. Podobały mi się.
- A dla chłopca? - nakłaniałam go, unosząc brwi.
- Eli, Zevi, Declan.
- To zabawne, wszystkie te imiona zakreśliłam w swojej książce z imionami, gdy wybierałam to dla Aidena. - uśmiechnęłam się głupkowato.
- Naprawdę? - grał głupka.
- Tak.
- Cóż za przypadek. - wzruszył ramionami i odszedł ode mnie kierując się wzdłuż korytarza do naszej sypialni.
Byłam szczególnie zaniepokojona tym ślubem z jednego powodu i chodziło mi o to, że będę musiała stanąć twarzą w twarz z rodziną. Z rodzicami Liama, naszymi dziadkami, kuzynami i moimi rodzicami. Kiedy poprosiłam Liama o nie zapraszanie moich rodziców odparł, że nie ma sposobu żeby to ominąć. Nie widziałam mojej mamy i taty od długiego czasu i tak naprawdę nie chciałam przedstawiać Aidena jego drugim dziadkom o których istnieniu nawet nie wiedział.
- Wciąż rozmyślasz o swoich rodzicach? - głos Zayna wyrwał mnie z zamyślenia. Nie zauważyłam, że był obok mnie. Sądzę, że gapiłam się w przestrzeń podczas mycia naczyń. Westchnęłam i odłożyłam półmisek, który myłam od jakiś dziesięciu minut.
Biorąc pod uwagę, że było już późno w nocy oraz, że Aiden śpi już głębokim snem, nie czułam obowiązku utrzymywania mojej obietnicy, kiedy wymamrotałam kilka barwnych słów pod nosem.
- Nie chcę ich widzieć. Nie chcę żeby Aiden ich widział. Nie chcę żebyś ty ich widział. Chcę żeby pozostali po za moim życiem, tak jak to robili przez ostatnie pięć lat. - jęknęłam i położyłam głowę na jego ramieniu.
- Może to wyjdzie na dobre. - położył dłoń w dole moich pleców.
- Nie wyjdzie.
- Nie wiesz tego Eve. Jeśli nie chcesz żeby rozmawiali z Aidenem, staw im czoła tak szybko jak ich zobaczysz i zażądaj by się nie kontaktowali z nami. Aiden nie będzie wiedział kim są. Będzie dobrze, tak długo jak masz mnie. - Zayn powiedział.
- Dlaczego nie zostali wygnani z rodziny do tej pory? -jęknęłam ponownie.
Zayn zachichotał w swoje ramię, sprawiając, że się zatrzęsły i obiły trochę moją głowę. - Trudno brać cię na poważnie kiedy jesteś taka słodka. Rozchmurzyłam się trochę, kiedy to powiedział, ponieważ wiedziałam, że miał na myśli każde słowo, które wypowiedział.
-Wszystko co wiem, to to że masz teraz nową rodzinę. Mnie, Aidena i Alfie'ego. Pozwól przeszłości być tylko przeszłością i skup się na tym co masz teraz. - Zayn zawsze był tym, na którego mogłam liczyć żeby dał mi parę słów mądrości.
-Powinieneś być filozofem. - stwierdziłam, kiedy odsunęliśmy się od siebie.
Zayn wzruszył ramionami. - Lubię być tatą.
- Wiem, że lubisz. - opuszki moich palców przebiegły po jego sławnych kościach policzkowych, a on posłał mi słaby uśmiech. Wiem, że z utęsknieniem czekał żeby mieć ze mną dziecko i czułam się źle przez to, że kazałam mu czekać tak długo.
Jednak jeśli chodziło o posiadanie drugiego dziecka, chciałam to zrobić we właściwy sposób.
- Brakuje mi możliwości całowania twojego brzuszka ciężarnego, wiesz o tym. I opiekowania się tobą, chodzenia na kontrole do lekarza...- Zayn ciągnął powoli.
- Ja zdecydowanie nie tęsknie za porannymi mdłościami, dyskomfortem, czy rodzeniem. - odpowiedziałam, opierając się o krawędź kontuaru. Rozłożył ramiona po obu moich stronach i pochylił swoją głowę, tak, że nasze usta dzielił mały odstęp.
- Nie mogłem powiedzieć ci, że cię kocham, to było gorsze niż cokolwiek innego na świecie. Zaufaj mi.
- Naprawdę? - wymamrotałam.
- Mmhm.
- Jesteś taki tandetny.
Moje usta były jakby przyciągane do jego, zanim spostrzegłam mogłam delektować się słodkim smakiem jego warg. To był mój sposób na powiedzenie kocham cię w języku, który obydwoje preferowaliśmy do komunikacji.
Kiedy się od siebie odsunęliśmy, zanim zaczęłam mówić, położyłam swoje dłonie stanowczo na ramionach Zayna wywierając nacisk. - Wiem, że długo czekasz, ale to jest tego warte. Będziemy mieć piękne dziecko z częścią mnie i częścią ciebie.
- Aiden będzie zachwycony posiadaniem dziecka blisko siebie. - oczy Zayna były wpatrzone w moje kiedy wyobrażał sobie to wszytko.
- Będzie chciał je trzymać cały czas. - zaśmiałam się. - Chcesz chłopca, czy dziewczynkę?
Zmarszczył swoją twarz myśląc. - Nie wiem, dziewczyny są trudne do zniesienia, jeśli mam być szczery. Patrzyłem jak moje siostry dorastały i zawsze wokół było przedstawienie, dramat. Jednak w tym samym czasie były takie słodkie. Myślę, że już mamy perfekcyjnego chłopca.
- Wyobraź sobie Aidena ochraniającego jego małą siostrzyczkę , tak jak ty robisz to z Waliyha. - powiedziałam.
Zayn przytaknął. - Ale chłopiec byłby równie w porządku.
- I tak będę szczęśliwa, naprawdę.
- Ja też. - zgodził się ze mną.
- A jakie imię?
- Dla dziewczynki podobają mi się Amelia, Haven i Luna. - powiedział, jakby myślał o tym od lat, co prawdopodobnie robił. Te imiona brzmiały bardzo podobnie. Podobały mi się.
- A dla chłopca? - nakłaniałam go, unosząc brwi.
- Eli, Zevi, Declan.
- To zabawne, wszystkie te imiona zakreśliłam w swojej książce z imionami, gdy wybierałam to dla Aidena. - uśmiechnęłam się głupkowato.
- Naprawdę? - grał głupka.
- Tak.
- Cóż za przypadek. - wzruszył ramionami i odszedł ode mnie kierując się wzdłuż korytarza do naszej sypialni.
***
- Kochanie, dostałeś już kartonik soczku, więc zjedz teraz ten seler i możliwe, że dostaniesz kolejny. - ramiona Aidena opadły lekko, gdy zdał sobie sprawę, że nie było możliwości pozbycia się warzyw, które leżały przed nim. To był jeden z tych dni, kiedy chłopcy pracowali, co oznaczało, iż Aiden i ja byliśmy zdani na siebie samych. Normalnie nie miałam nic przeciwko, ale dziś byłam zmęczona.
Nie spałam dobrze przez ciągłe, przerażające myśli o tym, ze za dwa miesiące stanę twarzą w twarz z moimi rodzicami. Zayn wciąż kontynuował wymyślanie różnych kombinacji pierwszego i drugiego imienia dla dziecka, żeby odwrócić moją uwagę, jednak to nie działało.
- Luna Haven. - szepnął w ciemności. - Zevi Eli. - nie przestawał, ale ja nie słuchałam. Jedyne o czym mogłam myśleć, to spotkanie moich rodziców.
- Mamusiu, nie chcę selera. - Aiden marudził.
Westchnęłam. - Jeśli nie zjesz warzyw, to jak zamierzasz stać się dużym chłopcem?
- Jestem dużym chłopcem! - zaprotestował.
- Ale duzi chłopcy jedzą warzywa bez żadnych wymówek. Czasami również dostają drugi kartonik soczku. - powiedziałam to jakbym wyczytała to z ciążki z zasadami dla dużych chłopców.
Bez kolejnego słowa Aiden zabrał się za swoje warzywa i zmęczony uśmiech pojawił się na mojej twarzy. W krótkim czasie, skończył swój posiłek i drugi sok, następnie usiedliśmy by zobaczyć film. Usiadł koło mnie w kompletnej ciszy z Alfie'm na swoich udach.
Nie minęła chwila, a Aiden znowu się odzywał. Tak szybko jak słowa opuściły jego usta, moje oczy otworzyły się szeroko i zaczęłam panikować. Zdecydowanie nie byłam przygotowana na to pytanie.
- Mamusiu, dlaczego nie wyglądam jak tatuś?
Jak do cholery miałam odpowiedzieć na to pytanie?
"Och, nie ma się czym martwić serduszko, on po prostu nie jest twoim prawdziwym ojcem. "
"To dlatego, że tak naprawdę masz innego tatę, który cię nie chciał."
"On po prostu jest bardziej opalony niż my."
"O czym mówisz kochanie? To po prostu gra światła."
To było głupie z mojej strony, żeby myśleć, że Aiden nie zauważy, że Zayn ani trochę nie wygląda jak on, podczas gdy inne dzieci wyglądają jak połączenie obojga rodziców. Wszystko czego chciałam, to zadzwonić do Zayna i zapytać się jak powinnam powiedzieć, ale oczywiście Aiden czekał na odpowiedź..
- Kochanie, to dlatego, że jesteś wyjątkowy, co oznacza, że masz wyjątkowego tatusia. - Aiden zmarszczył brwi i wyglądnął jakby przetwarzał to co właśnie powiedziałam. Kiedy myślałam, że Aiden zacznie zaraz kwestionować to co rzekłam on powiedział: - Ty też jesteś wyjątkowa mamusiu.
***
Bardzo dziękuje unromanticgirl za pomoc i uwagi. x
Przepraszam za opóźnienia. x
Nie spałam dobrze przez ciągłe, przerażające myśli o tym, ze za dwa miesiące stanę twarzą w twarz z moimi rodzicami. Zayn wciąż kontynuował wymyślanie różnych kombinacji pierwszego i drugiego imienia dla dziecka, żeby odwrócić moją uwagę, jednak to nie działało.
- Luna Haven. - szepnął w ciemności. - Zevi Eli. - nie przestawał, ale ja nie słuchałam. Jedyne o czym mogłam myśleć, to spotkanie moich rodziców.
- Mamusiu, nie chcę selera. - Aiden marudził.
Westchnęłam. - Jeśli nie zjesz warzyw, to jak zamierzasz stać się dużym chłopcem?
- Jestem dużym chłopcem! - zaprotestował.
- Ale duzi chłopcy jedzą warzywa bez żadnych wymówek. Czasami również dostają drugi kartonik soczku. - powiedziałam to jakbym wyczytała to z ciążki z zasadami dla dużych chłopców.
Bez kolejnego słowa Aiden zabrał się za swoje warzywa i zmęczony uśmiech pojawił się na mojej twarzy. W krótkim czasie, skończył swój posiłek i drugi sok, następnie usiedliśmy by zobaczyć film. Usiadł koło mnie w kompletnej ciszy z Alfie'm na swoich udach.
Nie minęła chwila, a Aiden znowu się odzywał. Tak szybko jak słowa opuściły jego usta, moje oczy otworzyły się szeroko i zaczęłam panikować. Zdecydowanie nie byłam przygotowana na to pytanie.
- Mamusiu, dlaczego nie wyglądam jak tatuś?
Jak do cholery miałam odpowiedzieć na to pytanie?
"Och, nie ma się czym martwić serduszko, on po prostu nie jest twoim prawdziwym ojcem. "
"To dlatego, że tak naprawdę masz innego tatę, który cię nie chciał."
"On po prostu jest bardziej opalony niż my."
"O czym mówisz kochanie? To po prostu gra światła."
To było głupie z mojej strony, żeby myśleć, że Aiden nie zauważy, że Zayn ani trochę nie wygląda jak on, podczas gdy inne dzieci wyglądają jak połączenie obojga rodziców. Wszystko czego chciałam, to zadzwonić do Zayna i zapytać się jak powinnam powiedzieć, ale oczywiście Aiden czekał na odpowiedź..
- Kochanie, to dlatego, że jesteś wyjątkowy, co oznacza, że masz wyjątkowego tatusia. - Aiden zmarszczył brwi i wyglądnął jakby przetwarzał to co właśnie powiedziałam. Kiedy myślałam, że Aiden zacznie zaraz kwestionować to co rzekłam on powiedział: - Ty też jesteś wyjątkowa mamusiu.
***
Bardzo dziękuje unromanticgirl za pomoc i uwagi. x
Przepraszam za opóźnienia. x
jejku...cudny ^^
OdpowiedzUsuńBiedn Eve...boi sie spotkania z rodzicami,w sumie każdy by sie bał po tylu latach
super <3
OdpowiedzUsuńsuuupeeer <3
OdpowiedzUsuńTo zdanie oznacza: "Szepnął w ciemnościach." :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że się wtrącam w tłumaczenie, ale czy nie lepiej by brzmiało:
Usuń"- Kochanie, to dlatego, że jesteś wyjątkowy, co oznacza, że masz wyjątkowego tatusia. - Aiden zmarszczył brwi i wyglądnął jakby przetwarzał to co właśnie powiedziałam. Kiedy myślałam, że Aiden zacznie zaraz kwestionować to co rzekłam on powiedział: - Ty też jesteś wyjątkowa mamusiu." ?
Po prostu mam wrażenie, że "specjalny" nie bardzo tu pasuje.
A tak poza tym, to rozdział mega mi się podobał.
Buziaki. xx
~ unromanticgirl
Dzięki wielkie i bardzo dziękuję za drugi komentarz, bo masz rację. Konstruktywna krytyka zawsze na plus. :) x
UsuńŚwietny, już nie mogłam się doczekać ;) Mam nadzieję, że na tym ślubie wszystko będzie ok. Fajnie, że Zayn jej tak pomaga i w ogóle tak słodko <3 Oby tylko Aiden jakoś dobrze przyjął prawdę, gdy ją pozna... Dzięki za tłumaczenie, jak zawsze super. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. Pozdrawiam i do następnego <3
OdpowiedzUsuńaww <3 to jest takie słodkie <3 uwielbiam to opowiadanie zawsze poprawia mi humor :D
OdpowiedzUsuńTe możliwe 2 ostatnie odpowiedzi Eve są świetne :D
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak to będzie z tymi rodzicami .
Czekam na następny :)
Awww rozdział znakomity jak zwykle.
OdpowiedzUsuńJeju jak uroczo :(
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać tego ślubu i spotkania z rodzicami ;)
OdpowiedzUsuńJeju jak słodko *-* Cudny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńDziękuje za tłumaczenie:)
OdpowiedzUsuńKocham Aidena ;)
OdpowiedzUsuńBiedna Eve :) Wymyśliła całkiem dobrą odpowiedź. Aiden powinien się dowiedzieć jak będzie starszy :)
OdpowiedzUsuńKiedy mniej więcej możemy spodziewać się kolejnej części? <3
OdpowiedzUsuńCudowne *.* Juz nie moge sie doczekac tzw "polaczenia Eve i Zayna " ;D
OdpowiedzUsuńkocham to ! i czekam oczywiście na nn <3 Dziękuję że wkładacie swój wolny czas w tłumaczenie :*
OdpowiedzUsuń